piątek, marca 04, 2005

Lama la cziab syn czio



Czasami przypominają nam się słowa poetów wypowiadane, jako motta życiowe, ludzi których znamy lub, których znaliśmy ... i właśnie dziś “potknęłam” się o takie słowa, wychodząc spod prysznica ... ( taki moment wychodzenia jest zawsze jak narodziny – nie masz na to ochoty .... )
“Nic świecie twej piękności zmącić mi nie zdoła” – powtarzała (a) moja matuś.

Myślę o tym, jak zachwyca mnie moja praca i jak zachwyca mnie wszystko, co się wydarza ... i jak codziennie wieczorem przypominam sobie różne piękne wydarzenia i jak spokojnie potrafię ( już ) reagować.

Dziś rozmawiałam z pięknym czarnowłosym mężczyzną o synu Beksińskiego .....
Powiedziałam: “Dla mnie grafiki Beksińskiego są, jak wojenne reportarze ...” – a on zaczął opowiadać. Lubię, jak piękni ludzie pięknie opowiadają. To ma klimat. Jest mocne.
Więc jak to było ze śmiercią syna B? Ten z którym rozmawiałam pracowął z nim w radiu, zadzwonił, zapytał: - Zastałem Tomka?, - Nie- , - A kiedy wróci?-, -Nigdy-, -Jak to? Gdzie jest? - , - Jest w ośrodku medycyny sadowej ...- odpowiedział malarz.
Różnie mówimy i różnie przeżywamy śmierć ...

Rozmyślałam dziś o inicjatywie ... ja taka ostatnimi dniami zapracowana i zachwycona sobą zapracowaną ...
Jeśli czegoś chcemy, to staramy się to osiągnąć, jeśli podoba nam się obraz – szukamy jego reprodukcji, jeśli pociąga nas pisarz – czytamy jego książki, jeśli lubimy wiersz – rozsyłamy go znajomym. Jeśli chcemy bliskości drugiego człowieka, to zbliżamy się do niego tak blisko, na ile nam pozwoli.
Co jednak, jeśli robimy inaczej? Prawdopodobnie oznacza to, że to nie ten wiersz, to nie ten człowiek, to nie ta książka, nie ten pisarz ....
Zresztą nie wiem ... prawdopodobnie mogą być inne powody.
Dziś przybywa Maciek Rubinowy i jego kobieta Agata – i będziemy pić żubrówkę.
Pomyślałam – świat, świat, świat jest wyrazem, wyrazem, wyrazem prawdziwej boskości we wszechwymiarze, jakakolwiek nie byłaby ta boskość. Chylę czoła świecie! Salut!

Brak komentarzy: