piątek, marca 18, 2005

wypełniŁo się ...

To co mialo miejsce wczoraj ... bylo wstrzasajace i zle - szukam jakiegos buddyjskiego wyjasnienia.
Ok. Bylam smutna wracajac samochodem do domu ... bylam smutna bo ...
Bylam wiec smutna i padal deszcz ... baaaardzo padal deszcz .... i moje oczy tez byly mokre.
I wtedy przejechalam/ potracilam czlowieka (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
Na chwile, nim to sie jeszcze nie stalo ... powtarzalam sobie: to co czujesz minie, minie , minie ....
Facet ma zlamana noge, reke i zebra .... I jest chory na chorobe zakazna ( jak oznajmila policja) wiec nie wskazane jest zebym go odwiedzala ...).
Obudzilam sie dzis nerwowa i nieprzytomna, ale bez poczucia winy, jakie myslalam ze mozna w takiej stytacji miec.
"To bezdomny, nawalony alkoholik" - powiedzieli policjanci.
"Co by bylo gdyby?" - caly czas zadaje sobie to pytanie. Co by bylo gdybym go przejechala na smierc ...... ????????????
Mam - I ON TEZ MA nauczke - chociaz zupelnie nieadekwatna do jego sytuacji : zerwac wiezi to jedyna wlasciwa droga. Dopoki sa - pada deszcz ... i
"Pszola zawsze ukasi placzacego" - stare japonskie przyslowie.
Wczoraj o maly wlos zabilam czlowieka ... niechcacy - dzis czuje sie nieprzytomna.
ZERWIJ WIEZI!!! - to jedyny glos jaki mam w glowie!!!!

Brak komentarzy: