niedziela, marca 13, 2005

Noc wróżb II.



Zacznę od tego, że muzyka Cohen’a mnie uspakaja a nie doprowadza do depresji ( chodzą słuchy, że jest depresyjna ... well)

W zasadzie to nie ma rzeczy, które mnie denerwują, jeśli chodzi o rzeczy czysto ludzkie, jakieś grymasy, kaprysy ... nie ...
Są za to rzeczy, których się boję, bo na przykład kiedy ukochana Ewita pisze , że ma wizję biznesu i klimat Tybetu odkładamy na później – wtedy się boję.

Ale nie o tym chcę dziś pisać. Wczoraj byłam na imprezie u Pawła i Marty. Pojawił się Maciek Rubinowy w koszulce b a s z y , ze swoją piękną dziewczyną Agatą. Basza był nie w sosie z powodu choroby, albo z jakiegoś innego powodu, który nie był mi znany.

W którymś momencie – Agata – która jeszcze do niedawna przynależała do Brata Szymona ( wielki uśmiech), powiedziała:
-Sylwia ... Andrzej ( Brat Szymon) ... prosił o twój numer telefonu ... To wspaniały facet ...-
-Ale jak to możliwe? – zdziwiłam się
-No już na imprezie naprawdę był toba zainteresowany ... a teraz kiedy jest wolny ... -
Ale on ma 22 lata ... –

Tak oto dowiedziałam się, że mogę podobać się bardzo inteligentnym i bardzo młodym mżęczyznom, co na fali kryzysu wieku średniego, którego nie przeżywam wydało mi się groźne, piękne i podniecające

Zaraz wyjaśnie dlaczego groźne – otóż nie wiem, czy wiecie, ale jestem osobą niezwykle altruistyczną – kiedy widzę nieszczęśliwego samotnego i spragnionego kobiety mężczyznę, od razu mam szczerą ochotę oddać mu swoje ciało, żeby osiągnął chwilowe zaspokojenia i radość ( też chwilową ). Rozumiem doskonale, że tak pojety altruizm może być szkodliwy dla mnie, dlatego muszę się powstrzymywać, co wcale, wcale, wcale nie jest łatwa.
W końcu podarować swoje własne ciało, jest najprostszym z podarunków, przynajmniej teoretycznie.
Tak więc, o ile możliwość spotkania z Bratem Szymonem wydaje mi się pociągająca, o tyle mniej pociągająca staje właśnie przez swoją atrakcyjność.

I były też wróżby. W kuchni tym razem, na kolanach.
-“Rób swoje i nie zastanawiaj się ... nie musisz być charyzmatycznym wizjonerem ... po prostu bądź i działaj a wszystko będzie dokładnie tak, jak ma być”
-“Wyciągnęłaś różową kartę, która symbolizuje NOWY romans”
-“Jeżeli nowy związek się zacznie, to będzie bardzo udany”

Oto co usłyszałam od wróżbitki. Nie zadawałam dodatkowych pytań.
Najważniejsze, że nie muszę być charyzmatycznym wizjonerem.

Myślę, że od ostatniej wróżby wiele się zmieniło. Przestałam myśleć a zaczęłam działać i niech tak zostanie ... Pod warunkiem , że nie dotyczy sfery seksu ...
Sfera seksu ma być transcendująca, ma prowadzić dokądś ... albo wybieram życie mniszki. Święty Benedykt, którego noszę na szyi nie byłby ze mnie dumny. Jestem zbyt bowiem plugawa. Jakkolwiek jestem nie w depresji i to powód do dumy.

Brak komentarzy: