środa, marca 30, 2005


the one that can ... create ... sometimes Posted by Hello

Obiecałam ...

Obiecałam, że napiszę wiersz ...
bo podobno moje wiersze są lepsze
niż opowiadania

każdy wiersz to opowiadanie
chociaż nie każde zdanie
wiedzie do porozumienia
nie każde zdanie prowadzi
do pałacu mądrości
i nie każdy ptak
jest magią żywą
( a może jest?)


tymczasem każdy wiersz
który piszę jest mój
i tylko mój
wiem, że mogę pisać
bo inni pisali już wcześniej
ale kiedy pisząc
mówię o miłości to
jest już inaczej
bo to JA mówię
a miłość jest teraz dla mnie czymś
innym niż wczoraj
i to jest chyba akurat
dobre ...
że się zmieniam
bo mnie świat nie oszczędza
nawet jeśli oszczędza ( jeszcze)
moje ciało i twarz
Przyzwyczajam się do zmian
łykam je niełapczywie
ale są do przełknięcia

czwartek, marca 24, 2005


Bartek  Posted by Hello

Obca, piekna Pani - 23 marca - akcja radia pod TESCO Baluty Posted by Hello

ILONA R. VERY VERY SWEET  Posted by Hello

Some more of little us Posted by Hello

My Angel Friend from Radio :) Posted by Hello

Zlote Przeboje 101,3 fm weszlo pod strzechy! Posted by Hello

Udaje ze jestem fotografem Posted by Hello

22 marca 2003 przed Tesco Widzew ( ekzotyczne miejsce) Posted by Hello

środa, marca 23, 2005

23 marca - zmiana

Zmiana ...
Czuje ze juz nie bede plakac z byle powodu ... nigdy i chociaz nie wiecie o co chodzi .... uwiezcie mi, ze tak bedzie.
Problemy .....
Nasze problemy bywaja smieszne i wazne zeby to sobie uswiadomic.
Mowili mi ze jestem slaba, ale jak bardzo nie jestem slaba wiem teraz.
I nie wiem wcale czy wolalabym tego nie wiedziec .... wolalabym wiedziec.
Sa ludzie ktorzy po prostu robia cos na wlasne zyczenie i ponosza tego konsekwencje ... i sa tacy , ktorzy w tych konsekwencjach uczestnicza.
Zobaczymy, byle nie zle sny ... byle SPOKOJ.

sobota, marca 19, 2005

Ciężki STAN

Ciężki Stan
Byłam w szpitalu ... jest w ciężkim stanie: ma prądkujaca gruźlicę, delirium i 50 lat ( około)
Lekarz klepał mnie po ramieniu – To nie pani wina-
Akurat!
MOJA PIEPRZONA WINA i boję się, tak strasznie się boję, że on umrze ............
UMRZE!!!!!
UMRZE!!!!!

piątek, marca 18, 2005

Wydarzenie podświadomie oczekiwane .... II

Wydarzenie podświadomie oczekiwane ....

Wczoraj – stało się ...

JechaŁam samochodem i byŁo mi smutno, smutno, mutno

PadaŁ deszcz ... I wtedy potrąciŁam czŁowieka ...

Pijanego, bezdomnego czŁowieka .... z nikąd ..............................

Złamana noga, zŁamana ręka ..... poŁamane żebra – ale żyje .....

Policja zabroniŁa mi go odwiedzać – podobno jest zakaźnie chory

Pobrali mi krew

Prawie gŁaskali po gŁowie ... że to nie moja wina ...

To wina deszczu ... wina wódki którą wypiŁ ...
Jadąc powtarzaŁam sobie: „To minie, minie minie i za chwilę będę czuŁa się normalnie”.

Gdyby ktoś mnie kochaŁ nie musiaŁabym rozjeżdżać ludzi pijanych .... nie musiaŁabym oglądać krwistych plan na drodze. Krwiste plamy szybko rozmyŁ deszcz i już nic nie byŁo wiadomo.

WYPADEK ....

Czy nie pisaŁam już wcześniej, że ten rok ...... jest MOCNY, może zbyt mocny, jak na mnie ... a może to dopiero początek ?

A może to już raczej bliżej końca?

I jeszcze jedno – gŁos intuicji: ZERWAĆ WIĘZI ... jak pisaŁ Marcin – Łagodnie zanurzyć się w nową spiralę ...

Więzy są zbyt niebezpieczne ........

wypełniŁo się ...

To co mialo miejsce wczoraj ... bylo wstrzasajace i zle - szukam jakiegos buddyjskiego wyjasnienia.
Ok. Bylam smutna wracajac samochodem do domu ... bylam smutna bo ...
Bylam wiec smutna i padal deszcz ... baaaardzo padal deszcz .... i moje oczy tez byly mokre.
I wtedy przejechalam/ potracilam czlowieka (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
Na chwile, nim to sie jeszcze nie stalo ... powtarzalam sobie: to co czujesz minie, minie , minie ....
Facet ma zlamana noge, reke i zebra .... I jest chory na chorobe zakazna ( jak oznajmila policja) wiec nie wskazane jest zebym go odwiedzala ...).
Obudzilam sie dzis nerwowa i nieprzytomna, ale bez poczucia winy, jakie myslalam ze mozna w takiej stytacji miec.
"To bezdomny, nawalony alkoholik" - powiedzieli policjanci.
"Co by bylo gdyby?" - caly czas zadaje sobie to pytanie. Co by bylo gdybym go przejechala na smierc ...... ????????????
Mam - I ON TEZ MA nauczke - chociaz zupelnie nieadekwatna do jego sytuacji : zerwac wiezi to jedyna wlasciwa droga. Dopoki sa - pada deszcz ... i
"Pszola zawsze ukasi placzacego" - stare japonskie przyslowie.
Wczoraj o maly wlos zabilam czlowieka ... niechcacy - dzis czuje sie nieprzytomna.
ZERWIJ WIEZI!!! - to jedyny glos jaki mam w glowie!!!!

środa, marca 16, 2005

Dziwny Dzień


Zacznę od tego, że w drodze do domu, na szerokiej ulicy Zamkowej, nagle pod koła wybiegł mi pies .... brązowy pies mniejszy od Tungusa ...... zahamowałam gwałtownie ......... ale psa uderzyłam .... (!!!!!!!!!!!!!!!!!!)

Auto zatrzymało się bokiem, pies pobiegł na 2 stronę ulicy .... POBIEGŁ .......... (ufffffffffffffffffff). Stałam i gapiłam się, czy aby na pewno wszystko z nim ok. .... był w szoku, każdy byłby w szoku, jakby walnął go samochód ..........

Ja też byłam w szoku i powiedziałam sobie, że jestem cholerny idiota, bo za szybko jeżdżę i jakbym tego psa zabiła ........
ale nie zabiłam ... wybiegł nagle ...... cholernie nagle ....

Zresztą dziś w ogóle jest dzień pełen napięcia – taki dzień “ ostrzeżenie”, tylko jak masz taki dzień, to nigdy nie wiesz przed czym jesteś ostrzegany .....
Czuję napięcie ... i wiem z czego wynika, bo przecież tak naprawdę wszystko wiem.
Ale nie będę o tym pisać.

W pracy luzior. To znaczy fajnie. I Ilona jest bardzo, bardzo w porządku.

TUNGUS WSPANIAŁY!

Wczoraj odwiedził mnie Jacek z Kamilą – swoją narzeczona i przynieśli mi zaproszenie na ślub. 29 kwietnia – w rocznicę spotkania pobierają się.

Fajnie byłoby kiedyś wyjść za maż za kogoś, kto naprawdę by .... no właśnie. Oto gdzie pies pogrzebany ( przejechany).

Jedna z lasek w pracy ( baaardzo fajna) przez 15 lat była modelką. Teraz ma 33 lata i figurę modelki a charakter raczej anioła. Taki niestandardowy pakiet.

I miss something .... not that I missed, but I do miss ...

niedziela, marca 13, 2005

Noc wróżb II.



Zacznę od tego, że muzyka Cohen’a mnie uspakaja a nie doprowadza do depresji ( chodzą słuchy, że jest depresyjna ... well)

W zasadzie to nie ma rzeczy, które mnie denerwują, jeśli chodzi o rzeczy czysto ludzkie, jakieś grymasy, kaprysy ... nie ...
Są za to rzeczy, których się boję, bo na przykład kiedy ukochana Ewita pisze , że ma wizję biznesu i klimat Tybetu odkładamy na później – wtedy się boję.

Ale nie o tym chcę dziś pisać. Wczoraj byłam na imprezie u Pawła i Marty. Pojawił się Maciek Rubinowy w koszulce b a s z y , ze swoją piękną dziewczyną Agatą. Basza był nie w sosie z powodu choroby, albo z jakiegoś innego powodu, który nie był mi znany.

W którymś momencie – Agata – która jeszcze do niedawna przynależała do Brata Szymona ( wielki uśmiech), powiedziała:
-Sylwia ... Andrzej ( Brat Szymon) ... prosił o twój numer telefonu ... To wspaniały facet ...-
-Ale jak to możliwe? – zdziwiłam się
-No już na imprezie naprawdę był toba zainteresowany ... a teraz kiedy jest wolny ... -
Ale on ma 22 lata ... –

Tak oto dowiedziałam się, że mogę podobać się bardzo inteligentnym i bardzo młodym mżęczyznom, co na fali kryzysu wieku średniego, którego nie przeżywam wydało mi się groźne, piękne i podniecające

Zaraz wyjaśnie dlaczego groźne – otóż nie wiem, czy wiecie, ale jestem osobą niezwykle altruistyczną – kiedy widzę nieszczęśliwego samotnego i spragnionego kobiety mężczyznę, od razu mam szczerą ochotę oddać mu swoje ciało, żeby osiągnął chwilowe zaspokojenia i radość ( też chwilową ). Rozumiem doskonale, że tak pojety altruizm może być szkodliwy dla mnie, dlatego muszę się powstrzymywać, co wcale, wcale, wcale nie jest łatwa.
W końcu podarować swoje własne ciało, jest najprostszym z podarunków, przynajmniej teoretycznie.
Tak więc, o ile możliwość spotkania z Bratem Szymonem wydaje mi się pociągająca, o tyle mniej pociągająca staje właśnie przez swoją atrakcyjność.

I były też wróżby. W kuchni tym razem, na kolanach.
-“Rób swoje i nie zastanawiaj się ... nie musisz być charyzmatycznym wizjonerem ... po prostu bądź i działaj a wszystko będzie dokładnie tak, jak ma być”
-“Wyciągnęłaś różową kartę, która symbolizuje NOWY romans”
-“Jeżeli nowy związek się zacznie, to będzie bardzo udany”

Oto co usłyszałam od wróżbitki. Nie zadawałam dodatkowych pytań.
Najważniejsze, że nie muszę być charyzmatycznym wizjonerem.

Myślę, że od ostatniej wróżby wiele się zmieniło. Przestałam myśleć a zaczęłam działać i niech tak zostanie ... Pod warunkiem , że nie dotyczy sfery seksu ...
Sfera seksu ma być transcendująca, ma prowadzić dokądś ... albo wybieram życie mniszki. Święty Benedykt, którego noszę na szyi nie byłby ze mnie dumny. Jestem zbyt bowiem plugawa. Jakkolwiek jestem nie w depresji i to powód do dumy.

piątek, marca 11, 2005

John ...

John ...
Well , don't know what to wright ....
I met John - I have never met John
I spoke to him - but never in person
I found him bright and funny
and I found he moves me
the way I like to be moved
I also realised - even far away from whole world
I am close to the epicenter
if you don't know what I mean - I don't care

AMERYKA FANATYCZNA


W latach 40 Kinsey zbadał 10 tys. Amerykanów, dokładnie zmonitorował ich życie seksualne, zaowocowało to dwoma publikacjami ” Seksualność mężczyzn” bardzo ciepło przyjęta – mężczyźni nareszcie zrozumieli, że w i e l u z nich zdradza żony i onanizuje się, a także ma ciągoty homo. ”Seksualność kobiet” nie spotkała się już z takim aplauzem – wręcz z głęboką repulsją – kobiety postrzegano wcześniej, jako wierne żony albo niewierne kurwy z marginesu. Tymczasem badania Kinsleya wykazały, że większość ”normalnych” kobiet marzy o seksie analnym, lubi się onanizować i zdradza mężów ....To w purytańskim świecie Ameryki było nie do przyjęcia.

I o ile Europa była oswojona z seksem za sprawą Freuda i psychoanalityków, o tyle w Ameryce jeszcze do 1973 roku uważano homoseksualizm za chorobę!

Przyjrzyjmy się historii tych, którzy Amerykę Północną zasiedlali – w 1621 roku. Otóż nie byli oni wcale poszukiwaczami przygód , jak mogłoby się zdawać, ale ... radykalni purytanie, którzy opuszczali stary kontynent na fali głębokiego konfliktu z kościołem anglikańskim. Dla osadników nawet purytanie byli za mało religijni (!!!!)

To właśnie fundamentalni, skrajni osadnicy zbudowali społeczeństwo Stanów Zjednoczonych.

Pokazuje to wyraźnie, iż u podstaw amerykańskiego społeczeństwa, leży religijny fanatyzm.
Do 1968 roku obowiązywał w USA kodeks Haysa – zakazywano pokazywania w filmie nie tylko ostrej erotyki ale również w przypadku pokazywaniaż rozwodów. Jeżeli pokazywano małżeńską sypialnię, to tylko z osobnymi łóżkami ......
Jeszcze w XIX wieku seks oralny pomiędzy małżonkami był uznawany za przestępstwo ...
Zakaz oralnego i analnego seksu obowiązywał w Stanach do 2003 r.
( info tak drastyczne zaczerpnęłam w GW ”Wysokie obcasy”)

Zaangażowanie
Piję Mar Wit ( krypto reklama ) żeby ... mieć brązową ( czerwoną – znaczy się : indiańską skórę).
Wczoraj odkryłam pewną niezwykłość ... mianowicie – ludzie zaczęli mnie rozczulać ....
Pani w sklepie spożywczym, kupująca puszkę dla kota i opowiadająca, jak to ów kot złamał jej okulary, bo waży 6 kilo i jest wielki.
I potem druga Pani w sklepie komsetycznym, opowiadajaca o perfumach za 100 ...
LUDZIE ... ISTOTY

czwartek, marca 10, 2005

Czwartek ... i ulubione słowa

Dziś w pracy czytałam o rozedmie płuc i o zamordowanym Asłanie Masadow’ie ... i o jego groźnym następcy Szamilu Basajevie ...
Podobno teraz wojna w Czeczenii może rozprzestrzenić się na cały Kaukaz – nie pod hasłem wolności ale dżihadu – świętej wojny ... Chyba ruskie potwory dały dupy ( swojej dupy) mordując Asłana ....

Przypomniała mi się wspaniała książka o Kaukazie ( czy już sama nazwa nie brzmi niesłychanie dumnie ?) „ Nocowała ongi chmurka złota „ ....

Myślałam o ulubionym nowym słowie, które zniknęło z mojej głowy ... czasami sowa trzeba zapisywać. To lepsze niż zapominanie.

Chociaż może to zapominanie jest lepsze? Nie wiem.

Ulubione słowa: trzask, droga, transponujący, kuriozalne, plugawe, tarirra ... muszę przypomnieć sobie ulubione słowa ostatniej dekady, wertując stare maile .

wtorek, marca 08, 2005

Dzień Baby!


“Zatem ściskam, zapewniając, że kobietą jesteś stuprocentową co piękne, rzadkie i zachwycające”
-motto-

Dziś wracałam samochodem do domu i wracałam jak na Alaskę ... niebo i chmury zmieniły się w jednej chwili, w prawdziwe górskie masywy , latarnie zapłonęły na żółto – pomarańczowo , a niebo przybrało uroczy, złowrogi, szaro – stalowo – granatowy kolor z przebłyskami. Przebłyski były purpurowe ... zachwycające.

I tak jechałam sobie wśród zasp i podziwiałam to piękno dane tylko na chwilę, żałując że nie mam przy sobie aparatu, co by tą wizyjność zachować.

Motto dzisiejsze wzięło się z życzeń "na dzień kobiet "... myślę, że jeszcze nigdy nie odebrałam ich tak wielu i myślę również, że ich natłok wynika z mego szacownego wieku i poszanowania mojej kobiecości, bardziej na zasadzie matriarchatu niż seksualnej niepowściągliwości, która jest domeną młodych.

Wybaczcie sztuczną, intelektualną pozę. Znów brakuje intelektualnych konwers do kresu nocy .... popijając wino, nawet tanie. Ale taka kolej rzeczy...
To znaczy, znów na takie konwersy trzeba poczekać i tyle.

Uściski składał mi zakochany bez pamięci Maciek i ktoś tam w pracy i Luszic i ... Robson – sąsiad i Tunina Słonina, kiedy wróciłam do domu i zabrałam go na długi, zimowy spacer, okraszony śniegiem i lodem.
Piękne, rzadkie i zachwycające ... bywają chwile, tacy też bywają ludzie.

W sobotę impreza u Marty i Pawła – pewnie znów ktoś powróży mi z ręki, ciekawe czy układ gwiazd dla mnie zmienił się nie do poznania.

Czuję się .... jakbym podążała drogą, widziała biały pasek kreślący tą drogę na pół , naciskała pedał gazu i spokojnie .... spokojnie ... spokojnie posuwała się do przodu .....

niedziela, marca 06, 2005

Dzienniki motocyklowe


Poznajemy ludzi kiedy jesteśmy w drodze, to właśnie wtedy włazimy w ich skóry i widzimy ich oczami ...
Oczy ...
"Po co podróżujecie" - pada w filmie pytanie. - "Podróżujemy dla samego podróżowania" - odpowiedź - jedyna właściwa.

Dziś porównywałam ludzi do warzyw, do kartofli, łączą się w nijakości płodzą małe kartofle albo pestki cytryn i tak kiszą się i kiszą a później gniją i gniją .... Ale są też warzywa podróżujące - np. papryka, papryka jest piękna .....

Jak często zdarza wam się odwiedzać ziemniaki w swoich ziemnych norach? I co wtedy czujecie? Rozczarowanie - to czuję ja, nimi.
I radość - że moje życie tak nie wygląda i wyglądać nie będzie. Bo to jest kwestia świadomości i wyboru i potencjału.
Dziękuje Bogowie za potencjał, za jego bolesne okrucieństwo i twórcze możliwości. Czuję się .......... czuję się mocna! I nie mam litości dla życia kartofli .

piątek, marca 04, 2005

Lama la cziab syn czio



Czasami przypominają nam się słowa poetów wypowiadane, jako motta życiowe, ludzi których znamy lub, których znaliśmy ... i właśnie dziś “potknęłam” się o takie słowa, wychodząc spod prysznica ... ( taki moment wychodzenia jest zawsze jak narodziny – nie masz na to ochoty .... )
“Nic świecie twej piękności zmącić mi nie zdoła” – powtarzała (a) moja matuś.

Myślę o tym, jak zachwyca mnie moja praca i jak zachwyca mnie wszystko, co się wydarza ... i jak codziennie wieczorem przypominam sobie różne piękne wydarzenia i jak spokojnie potrafię ( już ) reagować.

Dziś rozmawiałam z pięknym czarnowłosym mężczyzną o synu Beksińskiego .....
Powiedziałam: “Dla mnie grafiki Beksińskiego są, jak wojenne reportarze ...” – a on zaczął opowiadać. Lubię, jak piękni ludzie pięknie opowiadają. To ma klimat. Jest mocne.
Więc jak to było ze śmiercią syna B? Ten z którym rozmawiałam pracowął z nim w radiu, zadzwonił, zapytał: - Zastałem Tomka?, - Nie- , - A kiedy wróci?-, -Nigdy-, -Jak to? Gdzie jest? - , - Jest w ośrodku medycyny sadowej ...- odpowiedział malarz.
Różnie mówimy i różnie przeżywamy śmierć ...

Rozmyślałam dziś o inicjatywie ... ja taka ostatnimi dniami zapracowana i zachwycona sobą zapracowaną ...
Jeśli czegoś chcemy, to staramy się to osiągnąć, jeśli podoba nam się obraz – szukamy jego reprodukcji, jeśli pociąga nas pisarz – czytamy jego książki, jeśli lubimy wiersz – rozsyłamy go znajomym. Jeśli chcemy bliskości drugiego człowieka, to zbliżamy się do niego tak blisko, na ile nam pozwoli.
Co jednak, jeśli robimy inaczej? Prawdopodobnie oznacza to, że to nie ten wiersz, to nie ten człowiek, to nie ta książka, nie ten pisarz ....
Zresztą nie wiem ... prawdopodobnie mogą być inne powody.
Dziś przybywa Maciek Rubinowy i jego kobieta Agata – i będziemy pić żubrówkę.
Pomyślałam – świat, świat, świat jest wyrazem, wyrazem, wyrazem prawdziwej boskości we wszechwymiarze, jakakolwiek nie byłaby ta boskość. Chylę czoła świecie! Salut!