Zacznę od tego, że w drodze do domu, na szerokiej ulicy Zamkowej, nagle pod koła wybiegł mi pies .... brązowy pies mniejszy od Tungusa ...... zahamowałam gwałtownie ......... ale psa uderzyłam .... (!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
Auto zatrzymało się bokiem, pies pobiegł na 2 stronę ulicy .... POBIEGŁ .......... (ufffffffffffffffffff). Stałam i gapiłam się, czy aby na pewno wszystko z nim ok. .... był w szoku, każdy byłby w szoku, jakby walnął go samochód ..........
Ja też byłam w szoku i powiedziałam sobie, że jestem cholerny idiota, bo za szybko jeżdżę i jakbym tego psa zabiła ........
ale nie zabiłam ... wybiegł nagle ...... cholernie nagle ....
Zresztą dziś w ogóle jest dzień pełen napięcia – taki dzień “ ostrzeżenie”, tylko jak masz taki dzień, to nigdy nie wiesz przed czym jesteś ostrzegany .....
Czuję napięcie ... i wiem z czego wynika, bo przecież tak naprawdę wszystko wiem.
Ale nie będę o tym pisać.
W pracy luzior. To znaczy fajnie. I Ilona jest bardzo, bardzo w porządku.
TUNGUS WSPANIAŁY!
Wczoraj odwiedził mnie Jacek z Kamilą – swoją narzeczona i przynieśli mi zaproszenie na ślub. 29 kwietnia – w rocznicę spotkania pobierają się.
Fajnie byłoby kiedyś wyjść za maż za kogoś, kto naprawdę by .... no właśnie. Oto gdzie pies pogrzebany ( przejechany).
Jedna z lasek w pracy ( baaardzo fajna) przez 15 lat była modelką. Teraz ma 33 lata i figurę modelki a charakter raczej anioła. Taki niestandardowy pakiet.
I miss something .... not that I missed, but I do miss ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz