sobota, października 13, 2007

O Ruandzie, Indianskich korzeniach i paleniu w piecu

Czytajac o Ruandzie , Hutu i Tutsi ... czytajac o maczetach ... z Chin ... i ... braku cywilizcaji, ktorego zadna cywilizacja nie zrozumie ... , zrobilam sobie przerwe na zjedzenie cieplej pomidorowki (zero konserwantow i gotowych przecierow) i napalenie w PIECU. Nie palilysmy w piecu od lat .... ale zimno zaczelo byc dotkliwe i depresyjne, chociaz jak sie czyta o Ruandzie, to nic nie jest juz depresyjne, procz sytuacji w Afryce.

Czy to oznacza, ze swoje bolaczki staram sie pokrywac nieszczesciami Swiata ? NIE.

Mnie doskwiera TYLKO zimno, ale nie jest to zimno serca ... tylko pazdziernikowe.

W piecu przyjemnie skwierczalo a teraz robi sie cieplej i cieplej. Mama robi na drutach moj sweter.
Brazowy z indianskim wzorkiem, rozpinany. Ciekawe kiedy zacznie robic rzeczy dla Mojego Indianskego dziecka ( jego pra pra pra pra byla kanadyjska Indianka !).

I tak, jakis Irlandczyk dotarl do Kanady a tam natknal sie na Piekna Indianke i ... rozmnozyli sie radosnie Irlandzko - Indiansko.

Myslalam o indianskim imieniu .... w stylu Sath Okh .... ale chyba nie przejdzie, zreszta koles musi miec normalne imie. Jesli ma byc niezwykly, sam sobe ta niezwyklosc wypracuje, i nie bedzie musial wspomagac sie imieniem. A dziewczynka, skoro ma byc piekna Indianka, moze miec najdziwniejsze nawet imie ....

Jak matula skonczy sweter, poprosze ja jeszcze o czapke ... taka duza, zwisajaca z tylu, wygladajaca ekstrawagancko.
Skoro bede miala czarne od palenia w piecu paznokcie, moge miec artystyczna czapke.
Nawet jesli moje TERAZ nie jest artystyczne, to w ogole JEST.
Ponoc nikt na swiecienie nie potrafi TAK, jak mieszkancy Afryki doceniac zycia wlasnie. Podobno nikt smierci nie traktuje TAK naturalnie, tak integralnie z zyciem. Umierajacy ale jeszcze cieszacy sie zyciem Ruandczycy ... mowia o sobie: Zywe trupy ... -Nim AIDS zezre ich ciala ... oni jeszcze kochaja sie i plodza dzieci i smieja sie i tancza. Cierpia dopiero na samym koncu. Nie zaczynaja cierpiec na zapas i nie zamartwiaja sie nadchodzacym. Jest tylko to, co jest w danej chwili i nic wiecej.
O bialych, umierajacy na HIV Ruandczycy, czesto mowia: Martwi zywi .... - bo chociaz nie trawi ich zadna choroba, to trawia ich MYSLI i niepokoje czesto nieuzasadnione, a zatruwajace arszenicznie i nieodwracalnie.

Afryka ... Przypomniala mi sie piesn Buszmenow, ktorej kiedys nauczylam sie na pamiec:
"Kiedy umieramy w ten dzien wiatr przychodzi
zeby nas stad wymiesc, zeby zatrzec slady .... slady naszych stop
wiatr wzbija kurz i nim obsypuje, slady ktore byly
gdziezesmy chodzili

Bo inaczej byloby tak
jakbysmy wciaz jeszcze zyli

Dlatego to wiatr przychodzi
zeby zatrzec slady
slady naszych stop,
kiedy umieramy ..."

Chcialam pisac o narodzinach i o moim Indianskim dziecku, ktore pewnie nie ma afrykanskich korzeni, choc to czarna i piekna kobieta przytulala mnie, kiedy w organizacji na rzecz Haiti oznajmilam, zem w ciazy. Miala na imie Josephine (Jose).

Jozefina.

Jozia ;)

4 miesiąc życia
Długość dziecka 15 cm, waga ok. 20 dkg. Narządy wewnętrzne doskonała swoje funkcje dziewczynek tworzą się w jajnikach komórki jajowe. W mózgu tworzą się bruzdy i zwoje. Dziecko jest bardzo aktywne wykonuje ok. 20 tys. różnych ruchów w ciągu dnia. Reaguje na nastroje matki, niepokoje i lęki, przyśpieszoną akcją serca tzw. tachykardią. Dziecko zaczyna słyszeć, reaguje przyśpieszonymi ruchami. Matka powinna rozmawiać ze swoim dzieckiem, dbać o dobry nastrój.

Moje Indianskie dziecko moze mnie juz slyszec! I juz czuje moje nieblogostany.
I pewnie tez czyta o Afryce.

Ja nie bede chronic go przed swiatem ... w sensie, zeby nie wiedzialo, ze umieramy ... Chce po Afrykansku .... ale chce tez po Afrykansku cieszyc sie tym, co mam ~!

Moim Indianskim Dzieckiem i jego sercem.
Nie wolno mi sie niczego bac. Zaczne sie bac, jak zacznie sie dziac, right ?

Kocham Je

Brak komentarzy: