W życiu każdej kobiety jest zawsze 2 mężczyzn. Ten niezwykle ważny i ten dla którego ona jest niezwykle ważna. Rzadko kiedy ten pierwszy - ważny dla niej jest istotą odwzajemniającą. Choć podobno lepiej uwielbiać niż być uwielbianym ...
W życiu każdej kobiety jest ten moment, kiedy ona pyta siebie: i co teraz? Kiedy miałam 20 lat nie pytałam : „i co teraz” ale już za 16 dni skończę swoje OSTATNIE dwadzieścia lat. I to pytanie, z gruntu głupie ciśnie się na usta, z gruntu otwarte i chętne do rozmów i nie tylko.
Bo to pytanie ” i co teraz?” jest pytaniem, którego ja osobiście wcale nie chcę sobie zadawać. I dlatego w ramach buntu, który jest przywilejem uciśnionych i nastolatków, wcale go nie zadam. Już nigdy.
Jeżeli jednak nie zadam pytania:„i co teraz”, a zdecydowałam, że nie, o czym będę pisać? To miało być pytanie wyjściowe. Taki krok – kop do przodu? Zastanawiam się jednak, na ile byłoby ono krokiem do przodu a na ile uwstecznianiem i resentymentem. Jeśli nie wiecie, co to resentyment, a macie prawo nie wiedzieć, bo nie studiowaliście zapewne filozofii, zapraszam do słownika. I nie chodzi o to, że zakładam, że czytają mnie ignoranci, ale to też zakładam.
Nie chcę sobie zadawać wielu pytań.
WIADOMOSCI Z OSTATNIEJ CHWILI - dzwonil redaktor naczelny Zycia Pabianic , powiedzial: Wczoraj wyslala do nas Pani teksty, przeczytalismy i chcemy sie spotkac, moze w piatek ok 12:00? - - Oh tak, tak, tak - odkrzyknelam. Wiec moze nie stweradesa? Wracam do mojego pisania. Moje pisanie i przestrzen mojego umyslu, to j e d y n e frapujace mnie reczy.
Mam jedna piete achillesowa. To kobieta. Jestm do niej zbyt mocno przywiazana. Pozostalym odpuszczam. I niech i mnie odpuszcza. CMOK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz