wtorek, lutego 01, 2005

Gotując przeterminowany ryż ....:)

Gotując przeterminowany ryż ....

Gotując ryż trzeba być uważnym .... może wykipieć, zalać kuchenkę, spalić się i tysiące negatywnych możliwości, a optymalne rozwiązanie to ryż twardawy i nadający się do zjedzenia.
Tak więc gotując ryż ( przeterminowany ) uczę się uważności , wręcz praktykuje uważność.
Gadam sobie na gg z Juli – wpadłam na pomysł wydania się za maż dla pieniędzy. Kumacie klimat - ktoś dostaje obywatelstwo a ja ileś tam tysięcy .... Myślę, że to przednia idea. Poruszyłam już odpowiednie struny.
Od Juli dowiaduje się, jak źle dzieje się w dzisiejszych małżeństwach, tzn. jak źle dzieje się ustatkowanym – małżonkowie sobie powszednieją, obrażają się wzajemnie, biedują bez kasy ( najczęściej), nie mają ochoty opiekować się dziećmi ani sobą. I piszą o sobie paszkwile na gadu gadu .... Uffff. A nocami pewnie odwracają się do siebie plecami.
Wysłałam dziś do kilku gazet napisane artykuły: jeden o Kosowie, drugi o Alsace i jeszcze tekst z Tyńca.
(biegnę sprawdzić ryż)
Ryż jest gites – bez masła tylko z vegetą .... ale smakuje!

Zauważyłam że ludzie chętnie kłamią ... Mój kolega M. ( ale nie Marcin czyli Kaczor) twierdzi np. że rozstał się ze swoją dziewczyną ... ale nadal z nią mieszka ....I najbardziej dziwne jest w tym, że akurat ze mną może być szczery, bo ja do jego mieszkania, czy nie mieszkania z dziewczyną nic nie mam.

Dziś w nocy dwa razy śniło mi się, że Lu ma dziewczynę, miała na imię Beata. Skąd takie sny?

Wczoraj brat Lu – Peter – naprawił mi auto! Tu wielki ukłon w jego stronę. Lu świece wymienił, Peter świece wkręcił ... i przeczyścił klemy. Tuni mnie zaczepia, on już zjadł swój ryż, ja mojego jeszcze nie ....

„Tuni, stop in the name of hunger!”

Czuję, że wygrywam moją walkę ... to walka na wielu płaszczyznach. Wygrywam walkę o siebie, ze sobą. Już za chwilę zostanę ZWYCIĘZCĄ.
Podoba mi się nawet, kiedy pada grad. Kiedy tnie prosto w oko.

Brak komentarzy: