Dziś poznałam nowe słowa: biały patriarchat.
To dziwne, że poznałam je dziś, bo nic innego, a właśnie biały patriarchat ukształtował zarówno mnie, jak i Ciebie, Kobieto!
Świat to całość, ale białemu patriarchatowi przyświeca dewiza: Dziel i rządź.
Początek patriarchatu to zniszczenie matriarchatu. Kiedy coś od poczatku sieje zniszczenie, to nie może być dobre.
Patriarchat to dominacja "zasady męskiej" Opiera się na monogamicznym małżeństwie, tworzeniu państw, nacjonalizmie, wojnach terytorialnych. Wg patriarchatu zasada męska oznacza to co jasne, twórcze i aktywne. Zasada żeńska symbolizuje tymczasem: to co ciemne, odtwarzające i bierne.
Kiedy rodzisz się jako kobieta, od poczatku zostajesz wpisana w ciemność, z której możesz się wydobyć jedynie upodobniając do meżczyzny, oczywiscie po to, by go zadowolić.
Gdybyśmy jednak postrzegały pasywność, jako przyzwolenie na swobodny rozwój, zrozumiałybyśmy, że nie ma w niej negatywności.
"Życie ciała kobiecego jest życiem cyklicznym, znającym dwa uzupełniające się punkty kulminacyjne: jajeczkowanie i menstruację. Lęk przed ciemnością, odczuwany przez kobietę pozostająca pod złym urokiem patriarchatu, jest dosłowny (...). Ale jest ona także ( kobieta) "bloody woman", która może krwawić przez długie dni, nie umierajac z tego powodu. Stanowi to, jak widać, dla wszystkich, którym nie jest dane przeżywanie czegoś takiego, fakt tak bardzo przerażający, że owa ciemna strona cyklu obłożona jest od początku patriarchatu do tego stopnia silnym tabu, iż nawet współczesna kobieta, oświecona, niezależna ekonomicznie, świadoma siebie i swego ciała, przekonana jest o tym, że stanowi głównie źródło nieprzyjemnego zapachu i że płynaca z niej krew jest zagrożeniem bezpieczeństwa jej super czystej egzystencji" ( Angelika Aliti "Dzika kobieta").
Rola jaką ustanowili dla nas mężczyźni, jest okrutnie upośledzona. Ci mężczyźni to pożeracze energii z poprzednich epok.
Czuję, że nadszedł dla mnie czas poszukiwań tego, czym jestem, czym jest moja kobiecość. Chcę sięgnac do słowiańskich korzeni, z których wywodzi się moja dusza.
Moje prababki ze Wschodu, moje wierzenia w duchy lasu, na myśl o których przechodzą mnie dreszcze. I nie obchodzi mnie, że będe nieracjonalna, że będę magicznie myśląca starą babą.
Chcę pokazać mojej córce świat Ducha, który czeka na mnie w lesie, za oknem. Czeka na mnie na bagnach.
Okoliczne łęgi to miejsce, które moja córka odwiedza najchętniej. Jak to możliwe żeby 13-nastoletnia niechrześcijanka włóczyła sie godzinami po bagnach?
Włóczy się tam, bo czuje w i ę c e j . Chcę powlec się tam za nią.
Sięgnąc pod powierzchnię i poczuć tę pełnię, którą skrywa las i moje ciało.
"Co to jest Noc Kupały" - zapytała mnie kilka dn temu Ada.
Zadajcie sobie to pytanie.
To ogień, tańczące ciała, łączące się moce, erotyzm - roztańczona przyroda, której jesteśmy integralną cześcią.
Siostry! Poszukujmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz