niedziela, października 22, 2006

zaniedbanie



Zaniedbanie w blogowaniu wynika z .... ( zdanie zaczelo sie prawie matematycznie ) ... wynika z ... zaangazowania w zycie.
Nie oznacza to, ze piszac nie jestem zaangazowana w zycie ... moze nawet piszac jestem zaangazowana bardziej ...
Nie wiem w rezultacie z czego wynika moje zaniedbywanie " blogowania " .
Od tygodnia ucze sie hiszpanskiego w szkole Perfect OK .
Zalapalam sie na lekcje w barterze. Wybralam chinski ( John: "Chcesz sie uczyc wszystkich innych jezykow .... byle jak najdalej od angielskiego .... ) - prawda jest ze moj angielski choc uzywam go codziennie podupada ... ( nie rozumiem tej logiki podupadania ... bo przeciez mowie i sie staram .... ale zapamietac proste slowo w stylu " przytulny" zdaje sie byc niemozliwe. Za to o wiele lepiej zapamietuje teraz slowa hiszpanskie: profesora, vivir,estudiar,estar, ser .... Hasta lavista ...
W hiszpanskim przerazalo mnie jego podobienstwo do francuskiego ( ktorego nigdy przenigdy nie lubilam .... i nie moglam sie nauczuc, pewnie ten brak zdolnosci zaowocowal nienawiscia .... brak zrozumienia najczesciej owocuje bowiem nienawiscia ).
Hiszpanski ... przenosi mnie na piekna plaze w Puerto Vallerta .... ( rzeczywiscie nie wymiawia sie "v" ..... tylko "B" ). Przenosi mnie w ramiona Alexando jakiegos tam ....
Zapamietywalam wtedy calkiem ladnie slowa ... Luna .... np ... ksiezyc ....
Teraz w Meksyku po tygodniu nauki moglabym powiedziec: Jo soy Sylwia ... Jo soy Polaka ( nie wiem czy dobrze napisalam Polaka ) ...
Pani od hiszpanskiego jest prawdziwa nauczycielka ... taka co to chociaz jest mloda uwaza ze jest stara a nas traktuje jak mlodziutkich uczniakow. Nawet mnie :) Cudownie. I pedzi z tymi odmianami i czaswonikami ....

Hiszpanski - hiszpanskim. W pracy zwolniono dwie dziewczyby: Ewe i Anie.
Nam zmieniono pensje od 1 stycznia 2007. Czesciowo na gorsze.
Jakolwiek ja i tak wybywam do Bostonu pod koniec lutego, wiec niewiele juz czasu na radiowe emocje mi zostalo. A radio budzi emocje, bo wradiu pracuja kobiety a kobiety budza emocje.

Karolina i Ilona. To z nimi w piatek karczemnie sie upilam w Irish i to z nimi zobaczylam Volver ( pamietac: czytaj Bolber ). O kobietach. O mojej matce tak naprawde. Omojej matce, ktora ... jakbym kogos zabila to na 100 % wiem, ze usadzilaby mnie na kanapie i spalila tegokogos w piecu a pozniej powiedziala : Mala, nic sie nie stalo ... to byl zly sen. A nocami, nocami nasluchiwalybysmy odglosow ........ ktore towarzysza zlym duchom.
Kobiety w Volver pachna .... przez ekran .... pachna potem i zmeczeniem i seksualnoscia.
Sa mocne. Sa wrazliwe i placza spiewajac i wierza w duchy.
Dobry, dobry, dobry film.

Jeszcze lepszy "Plac Zbawiciela" ... widzialam go z Mama Lu, jakis tydzien temu.
Dawno juz nie ogladalam takiego mocnego filmu. Jak w szafie sie czulam ogladajac, jak w czyjejs szafie.
I tez zapachy przebijaly sie przez ekran. Smrodu duzo duzo a w tym smrodzie tonaca prawda.
Prawda w smrodzie tonaca.
Pieknie ogladac prawde nie w chwale, choc winna byc w chwale ale czesto w chwale nie jest.

Szkoda w sumie, ze nie jest ....

Wczoraj z Johnem z ktorym zyje teraz jak maz i zona ( bu hahahahahah) - ogladalismy Ziemie Obiecana. Chcialam zeby poznal Lodz.
I chyba poznal z jej kapitalizmem i wyzyskiem, z jej poczatkami .... Z jej tonaca prawda i z Manufaktura vel Fabryka Poznanskiego .... i loskotem fabryki i krzykami ludzi co to maszyna gniotla im rece.
Gdzie jestes Manufakturo ? Gdzie jestes wielka bramo .... pod ktora co dzien staly tlumy gotowe na smierc .... dla pracy.
Manufaktura jest teraz blyszczaca i kolorowa ...... i wesola .... Ale TE MURY skrywaja tajemnice i strzepy ..... skrywaja strzepy ludzi. To tak jak wesele w starej Rzezni .... Wchodzisz i niby piekna sala .... ale gdzies gleboko w nozdrzach czujesz ..... czujesz krew.
Oczywiscie mam sklonnosc do demonizowania rzeczywistosci .... ale Taka Jest Manufaktura.
Manufaktura sama siebie musi sie teraz wstydzic. Zreszta ona juz nie zyje .... To jak gabinet figur woskowych ..... niby cos sie dzieje, a nie dzieje si e nic. To sztuczny ruch i inny halas.
Manufaktura .. na Ogrodowej .... w Pieknej Industrialnej Lodzi.

John .... wszyscy pytaja jak z Johnem ..... Z Johnem pieknie. Autentycznie pieknie. Poranki w objeciach, wspolne powroty do domu, godzinne pogawedki .... John coraz bardziej mi sie podoba .... ( teraz sie smieje bo spojrzalam na niego wczytanego w podrecznik do polskiego ......). John jest bardzo szczesliwy a jak ktos jest z Toba bardzo szczesliwy to chcesz z nim byc.
John traktuje mnie ( nareszcie ) jak mala dziewczynke .... bo oczywiscie moge zabic, pokroic, splugawic ale jestem tez mala dziewczynka .... o duszy niewinnej ( "duszy") i czystej .... i prawdziwej. Wiec John odkrywa we mnie prawde, ktora nie tonie ....
Uwielbiam go za to, kocham go za to, szaleje za nim. Chce pojechac z nim gdziekolwiek byle tak sie czuc o poranku i wieczorem.

John autentycznie sie mna opiekuje. Nie zwiodl gow iec pozro ktory zwiodl dotychczas wszystkich - ze oto ta pania opiekowac sie nie trzeba .... bo jest jak traktor .... albo jak ..... metalowy pret ..... albo ..... stalowa jak ..... most .... konstrukcj amostu. Ta pani - to znaczy ja ....... obok wszystkich cudownosci ... ma zwykly szkielet z kosci i delikatnosc w sobie.

Kocham Mojego Johna .

I tak to sobie jest ze mna.
Dzis wieczorem tetar " Nizynski " ... ponoc przednia sztuka.
Napisalam telewizyjny spot dla jednego klienta .... i uczestnicze po trosze w przygotowaniach do krecenia.
Sie rozwijam. Moze mniej duchowo bo niemedytuje.
Ale sie nie wsciekam ... a to juz wielki krok na drodze rozwoju.
Bardziej chce mi sie smiac niz klocic.

No i juz za chwile bede w prawdziwej drodze na koniec swiata. To powod do ogromnej dumy!
Dumo, krocz za mna

4 komentarze:

marcin pisze...

Kochanie, wiesz o tym czy nie wiesz ale rozmawialem z Johnem wtedy kiedy nasza Ania miala popijawe po jej obronie i przed jej wyjazdem... i i na niego spojrzalem jak na chlopca kiedy byly chwile podczas ostatniego "polszego" pobytu kiedy tak jak napisalas widzialem w Tobie dziewczyne... i widzialem cos na ksztalt prawdy. Bardziej w momentach kiedy nie dzialo sie nic niz gdy dzialo sie cos. Bo tak, sa poranki w objeciach i noce pelne burz ale ktos taki jak ja jakkowliek niebylbym blisko jestem tylko obserwatorem. Wiec tak, widzialem w tych chwilach milczenia cos na ksztalt prawdy... bo (nawiazujac do "Swietej ksiegi wilkolaka") prawde mozna wycztyac tylko z mileczenia. Gdy ktos spyta "co jest prawda?" jedynie milczenie moze byc prawda... slowa slowa slowa... za duzo ich mam ostatnio w glowie wiec nie wiem czy ktos chwyta co pisze w tym za dlugim komentarzu zaprzeczajac sobie - mialem przeciez chyba milczec. A moze pisac o milczeniu... tak czy inaczej... pieknie, ze jestes, pieknie, ze on jest...
Kocham jak sen!

ania pisze...

Ciesze sie, ze jestes szczesliwa kochana. Dobrze, ze John nie daje sie zwiesc pozorom ;)
Nie ciesze sie, ze wyjezdzasz. Ale oczywiscie zycze Ci wszystkiego naj. Musimy stworzyc jakas wirtualna knajpe. Tak zebysmy sie mogli wszyscy spotkac, zobaczyc, uscisnac, wypic za nasze zdrowie,za nas. Jak dobrze by bylo, zeby wszyscy byli szczesliwi w jednym miejscu i nigdzie nie wyjezdzali...
Powodzenia w nauce hiszpanskiego! Uczylam sie troche kiedys, fajny jezyk. I mimo odmian czasownikow chyba prostszy od francuskiego. Przynajmniej mowia mniej wiecej tak , jak pisza..
bisous!!!

Anonimowy pisze...

Popieram pomysl Ani - konieczna jest knajpa internetowa dla Lodzian emigrantow.

Sylwia, czy to oznacza, ze emigrujesz do Ameryki? Niezle, przebilas nas wszystkich! ;)

Sylwije pisze...

Annuko ... wyglada na to, ze wynosze sie do Bostonu w Lutym, tuz po urodzinach ... ale nie wiem jak to bedzie, bo puscilismy juz z Johenm cala kase .... ( bu hahahahahah ) . Caluje