Mam matke szaloną, starego profesora, który jest moim ojcem, miałam chłopaka - zwał się Lu, mam przyjaciela Kaczora i Tungusa Boya - to mój pies. Wychodzi z opisu, że jestem "posiadaczką" - ludzi - nie rzeczy. Zresztą nie jestem wcale posiadaczką ... posiadanie odziera ze szczęscia a ja pracuję nad byciem szczęśliwą, odkrywam, że jestm ... well
piątek, sierpnia 25, 2006
I like it
Wczoraj biegalismy z Johnem i Tungusem.
Bieganie jest medytacyjne.
Sloiki z ogorkami czekaja na zime i przy zalozeniu ze cokolwiek zakladam - to zjem je razem z Johnem.
Biegamy i gramy w banbingtona i gadamy gadamy godzinami o polityce: o wywiadach ze Zbigniewem Brzezinskim, doracda prezydenta Cartera.
O tym, ze nazywanie wrogow terrorystami to specyficzna manipulacja jezykowa, stosowana juz w czasach komunizmu, kiedy kazdego obywatela, ktory stal w opozycji nazywano wrogiem ustroju.
Rozmawiamy o tym, ze nazywanie wrogow ..... bandytami, jest demagogiczne, ze to slogan nad slogany.
I o lobby Zydowskim w USA .... i o Hezbollahu, ktory jest czescia Libanskiega rzadu .... i o moscie Golden Gate, gdzie Amerykanie tak chetnie popelniaja samobojstwa .... I o stabilizacji rozmawiamy .... I o przyszlosci tez :)
Podoba mi sie ...
Bieganie jest medytacyjne.
Sloiki z ogorkami czekaja na zime i przy zalozeniu ze cokolwiek zakladam - to zjem je razem z Johnem.
Biegamy i gramy w banbingtona i gadamy gadamy godzinami o polityce: o wywiadach ze Zbigniewem Brzezinskim, doracda prezydenta Cartera.
O tym, ze nazywanie wrogow terrorystami to specyficzna manipulacja jezykowa, stosowana juz w czasach komunizmu, kiedy kazdego obywatela, ktory stal w opozycji nazywano wrogiem ustroju.
Rozmawiamy o tym, ze nazywanie wrogow ..... bandytami, jest demagogiczne, ze to slogan nad slogany.
I o lobby Zydowskim w USA .... i o Hezbollahu, ktory jest czescia Libanskiega rzadu .... i o moscie Golden Gate, gdzie Amerykanie tak chetnie popelniaja samobojstwa .... I o stabilizacji rozmawiamy .... I o przyszlosci tez :)
Podoba mi sie ...
wtorek, sierpnia 22, 2006
Pytanie o OGORKI KISZONE ........
no nie jest i to fakt nad faktami
w zwiazku, pomijajac ze obowiazkow to mi specjalnie nie przybylo .... trzeba caly czas kontrolowac humory potwory ....
wracac do domu zawsze do kogos
zawsze z kims siedziec przy stole
zawsze z kims planowac przyszlosc, ktorej wcale a wcale nie jest sie pewnym
no i znosic humory ...
mozna oczywiscie spojrzec na to z drugiej strony: wracasz do domu wypelnionego miloscia i goracym obiadem i do domu posprzatanego .... i jest pieknie ze hau hau!
ja ostatniej nocy np. spalam z Tungusem w malym pokoju ( chociaz mam go juz nie wpuszczac do lozka bo jest pozniej oaza agresji ..... bleh .... jest to fakt).
W moim zwiazku caly czas musze uwazac i sie starac .... bo John jest tutaj nie u siebie, nie czuje sie jak w domu do konca, nie ma tu przyjaciol i nie ma z kim pogadac.
Moze oczywiscie pogadac ze mna .... ale komu sie chce gadac dzien w dzien z ta sama osoba ( nawet jesli o roznych rzeczach ) .
Teraz np. John choc jest w domu nie pisze do mnie ani slowa. Twierdzi ze mialam zly humor ostatniej nocy ( pewnie mialam, miewam zle humory ) ...
najwazniejsze w moim dzisiaj bedzie: robic ogorki kiszone z Mama Luka. Jade po Nia prosto po pracy. Pytanie brzmi ? - czy zima zjem te ogorki z Johnem Gillis ?
To bardzo dobre pytanie.
Bo John oczywiscie kocha mnie n a d z y c i e. Moze wystarczyloby gdyby tylko mnie kochal.
I tak to jest, kochani. Sylla wychodzi z glupiej skory zeby wszystko gralo jak na zwiazek przystalo .... ale moze jej sie nie udac, prawda ?
Moze jej sie znudzic starac i cwierkac i slodyczyc ... i moze odciac komus glowe !
czwartek, sierpnia 03, 2006
MNISIEGO ZYCIA KONIEC
Wychodzi na to, ze koniec z mnisim zyciem Sylwi P.
To zapewne powod do radosci .... i winnam odspiewac Ode do Radosci .
I ciesze sie, ze przybywa jutro John. Z odleglej Ameryki do odleglej polskiej krainy.
Mnisie zycie mi odpowiada. Coraz wieksza mam pewnosc, ze moglabym zaszyc sie na odludziu. Wsrod drzew i zwierzat, ksiazek i kartek papieru do zapisania. Wsrod sera, jak w Tyncu i chleba, cobym sie go piec nauczyla. Z Tungusem i z Johnem i z wizytami ludzi od czasu do czasu.
Lubie mieszkac sama. Szczegolnie lubie mieszkac sama na Zgierskiej. W moim dawnym domu. Tu spi mi sie najlepiej, najdluzej i tu najmniej chce mi sie wstawac rano.
Moj stary pokoj nic sie nie zmienil jest tylko brudniejszy.
Uwielbiam to miejsce.
Wczoraj zadzwonilam do macka Berdysza. Okazalo sie, ze znow stracil dom i mieszka na polach .... z psem i bratem. Zmartwilam sie , pojechalam, chcialam ratowac .... i wtedy okazalo sie, ze jemu potrzebny jest chleb i pasztet i ze w zasadzie wcale ratunku mojego nie chce. Bo moj ratunek wiazalby sie z wyrzeczeniem wolnosci. Musialby pracowac i nie pic ..... ( moglam zalatwic mu malowanie chaty kolezanki .....).
Eh .... Najwazniejsze , ze Berdysz zdrowy ( ponoc wysiadly mu tylne lapy).
Usiadlam sobie z Mackiem i jego bratem ( brat lezal) pod krzakami na polach, zapalilam .... i tyle.
Ludzi na sile sie nie ratuje.
Moja przyjaciolka Juli bardzo odzyla po wizycie u mnie niedzielnej, kiedy to uswiadomila sobie, ze zly maz moze jej zaszkodzic, ale dzieci jej nie odbierze. Wyjechala z nadzieja. Nadzieja jest wazna.
W razie czego - powiedzialam jej - przybywasz do pabianic z dzieciakami i mieszkamy razem, jakos sobie poradzimy.
Staram sie dystansowac do ludzi .... bo mam taki klimat : do niektorych sie zblizam i czuje sie odrzucona. Nie chodzi o partnerow, chodzi o przyjaciol.
A dostac kopa w oko od przyjaciela to zawsze oslepia :)
Sie oslepic nie dam.
Skupie sie teraz na Johnicy Ukochanicy. To Moj Czlowiek.
Zapomnialam juz jak milo jest z kims mieszkac, czas sobie przypomniec.
Umalowalam sobie na fioletowo kredka oko i .... wygladam bardziej cywilizowanie.
John przybywa ...
Wczoraj smielam sie, powiedzialam: - Przybywasz by zrujnowac mi zycie .... hehehheeh - A on na to : - Ty juz moje zrujnowalas ...... - hehehehehhehehehehhehe
Subskrybuj:
Posty (Atom)