środa, marca 29, 2006

nudne dni .....

Nie pisałam od 20 lat.

Nudzę się, to dlatego. Ale nawet kiedy się nudzę i tak mam o czym pisać.

Nawet jeśli nie mam o czym mówić i tak mam o czym pisać. Bo jak się piszę to .... nie mówi się ani nie nudzi

Bogowie. Bogowie mnie opuścili. Ale nawet Tych, co ich opuszczają bogowie .....

Jeśli mają w sobie ten całkiem chwilowy ogień ... dotkną znaki .. hehhheheh. Znki przebudzenia.

Klient, mój klient radiowy zapytał mnie, czy podróżuje, a później , później znaczy dziś – wręczył mi wielką kolorową reklamówkę w kwiaty - pełną przyrządów dla KOBIETY DROGI.

Maleńka luksusowa suszarka do włosów i takież samo maleńkie żelazko ....

Bogowie, przecież ja nie prasuje. Lubiłam patrzeć na prasującego Marcina i lubiłam ten zapach świeżości w całym domu PO .....

Słucham Doors ..... I need a brand new frind ....

Nie, .... potrzebuje od miesięcy jednego: położyć się na trawie ..... w samotności, w słońcu.

Ja, butla wody, książka, może H. Miller .... ? Może Zwrotnik Koziorożca.

Kartka papieru ...

Dziś przeczytałam wrażenia dziewczyny, która czytała moje opowiadania. Napisała: pomyślałam, że zestarzałam się i już odczuwać nie potrafię, jak ona.

Ja potrafię tak pisać, ale odczuwać też nie ....

Podobno jest tak i o tym właśnie pisał Kerouack .... że jak się ktoś za mocno zapala, to gaśnie szybko.

Jaka jest recepta, by nie gasnąć ... płonąć kontrolowanie?

Ale zaiste nie jest to chyba możliwe. Choć może jest ? Płoniesz przez chwilę najmocniej a później – nuda .... regenerujesz się i jesteś gotów ....

Czy na Słońcu kiedykolwiek jest nudno?

Czy Ziemia się nudzi?

Wiem, każdego można złamać .... i to przesyca mnie delikatnością a nie chęcią zawłaszczania.

Gdybym mogła mieć jedno życzenie w tu i teraz .... brzmiałoby ono : poleżeć na trawi z dala od ludzi.

Bo wiem ... bo wiem .....

Życie proste jest.

Przez okno trochę przygłupi ale prawdziwy ( może właśnie przez to ) sąsiad powiedział właśnie do mnie :

On: - No .... gazownik z drugiego bloku umarł

Ja: - Ojej .....

On: - Moja żona też umarła ....

Ja: - Kiedy?

On: W lutym jakoś, w ten tłusty czwartek. U mamy była, osunęła się przy maszynie i TRUP NA MIEJSCU !

Ja: - Boże ...!!

0n: - Teraz żeby mi tylko mamy nie zabrakło, bo żadna kobieta mnie nie zechce z dwójką dzieci ....

Tak to z Maszrum Bojem , bo tak go nazywam, pogadaliśmy ....

Nie wiedziałam, że umarła mu żona.

Przyjął to naturalnie.

Właśnie – śmierć jest naturalna a tak się jej boimy.

Nienaturalna jest potrzeba posiadania .... czegoś bardziej niezwykłego, niż ciepło słońce , szorstkosć trawa, bezkres .... ja, mój pies i .... wszystko.

ŚMIERĆ JEST TAK SAMO NATURALNA JAK PRZYJAŹŃ

Brak komentarzy: