W drodze do no więc .... jest zawsze tak
że jedzie się dokądś i
skądś się wraca ....
I byłam w drodze
i na końcu drogi i na początku
Przyczepiona do masztu
jedną tylko ręką
jak na zdjęciu
z uśmiechem
starego żeglującego szaleńca
bo o to przecież chodzi
żeby go mieć na twarzy
I z przekonaniem, że nic się
przecież nie stanie
bo już wszystko się stało
więc co jeszcze może się stać
las jak zwykle okazał się przyjazny
męskie ramiona ciepłe
i raczej bezpieczne
a woda zimna
jak o tej porze roku
ognisko jak w czasach
mojej starość
to znaczy wieki temu
kiedy konie chodziły luzem
Dotyk okazał się przyjazny
a noc jaśniejsza
Dom – okazał się domem
łóżko łóżkiem
I jeśli ktoś miałby przykryć mnie
Sobą
tak całkiem, całkiem to
to byłaby właśnie najnaturalniejsza
rzecz
do zrobienia
jak ognisko w nocy
rozpalone
z braku ciepła
i chęci patrzenia
i może jeszcze czegoś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz