Mam matke szaloną, starego profesora, który jest moim ojcem, miałam chłopaka - zwał się Lu, mam przyjaciela Kaczora i Tungusa Boya - to mój pies. Wychodzi z opisu, że jestem "posiadaczką" - ludzi - nie rzeczy. Zresztą nie jestem wcale posiadaczką ... posiadanie odziera ze szczęscia a ja pracuję nad byciem szczęśliwą, odkrywam, że jestm ... well
czwartek, marca 23, 2017
O zaniechaniu działania, które może być dobre, a nawet może zmienić świat :)
Jedna na 8 osób umrze z powodu smogu, jedna na 4 z powodu chorób serca, a jedna na 6 z powodu nowotworu - takie dane wyczytałam wczoraj w wiosennym wydaniu "Przekroju"
( magazyn ukazuje się od kwietnia 1945 roku).
Od dawna nie trzymałam go w rękach. Zero reklam, zero pięknych pań bez zmarszczek, za to kawał solidnego, prawie poetyckiego tekstu, który przykuwa uwagę, bo nic kolorowego tej uwagi nie odwraca.
I choć na 12 i 13 stronie jest ta straszna, kolorowa wizualizacja, obrazująca, kto na co umrze
( zamarznie na śmierć w Polsce jedna na 1978 osób) i nie ma porad, "jak żyć" ( tak popularnych w innych pismach), to "Przekrój" nie przygnębia. Nie przygnębia, a pobudza.
Bo na przykład taki artykuł Alicji Gęścińskiej (filozofki i dziennikarki) o współczesnym dziennikarstwie, które zamiast przedstawiać fakty - szuka sensacji. I cytat z Marka Twain'a: "Kto w ogóle nie czyta gazet, jest niedoinformowany. Kto czyta, jest wprowadzany w błąd".
Pani Alicja pisała o zachodniej prasie, która na przykład Polskę przedstawia " jako jedną wielką wieś, gdzie ludzie żyją w trudnych warunkach i nie mają nic prócz dzieci" i Radia Maryja.
Oczywiście takie przedstawienie Polski jest nieprawdziwe, ale za to jest śmieszne i trochę sensacyjne, bo w takiej Belgii na przykład ludziom trudno sobie wyobrazić, że blisko nich ,może istnieć kraj aż tak zacofany i dziki.
W najnowszym "Przekroju" jest też smakowity artykuł o dzikości.
"W dzikości jest przetrwanie świata" - pani Julia Fiedorczuk przypomniała maksymę Henry David Thoreau'a ( amerykańskiego pisarza i przyrodnika amatora).
Dzikość to oczywiście nasza natura i Natura nas otaczająca, na której położyliśmy łapę i którą bezmyślnie i dla zysku rujnujemy.
Moja ośmioletnia córka zapytała mnie, dlaczego ludzie niszczą przyrodę, wszystko to "na fali" wycinki Puszczy Białowieskiej.
-Wycinają drzewa i sprzedają drewno. Robią to dla pieniędzy. Najczęściej dla pieniędzy ludzie niszczą, to co ich otacza -
Dla ośmioletniego dziecka oczywiście jest to nie do pojęcia. Bardziej już ośmiolatek zrozumie, że ludzie robią to z głupoty.
Pieniądze dla dziecka nie mają jeszcze konkretnej wartości.
Czas to zmieni.
Nie chcę być utopijna, ale gdybyśmy spróbowali spojrzeć na świat, tak jak robią to dzieci i tak, jak sami kiedyś na świat patrzyliśmy.
Gdybyśmy w poszanowaniu świętego prawa własności, opiekowali się tym, co nasze.
Troszczyli się o znikające krajobrazy i piękne zadrzewione aleje.
Gdybyśmy byli dumni, że mamy zielone miasto, że Łódź to parki i skwery, a nie beton i beton.
Jeżeli zaczniemy o to dbać, to łatwiej nam będzie odpowiadać na pytania naszych dzieci.
Bo jeśli naprawdę chcemy je chronić, bez względu na to, czy jesteśmy właścicielami zielonych terenów, które możemy wyrżnąć w pień, czy tylko użytkownikami lepszego dzięki tym terenom powietrza, to wiedząc, że jedna na 8 osób umrze z powodu smogu - możemy to dobro wspólne uratować. Możemy zmniejszyć tą liczbę. Zamiast niszczyć, możemy zmieniać świat na lepsze i to tylko poprzez zaniechanie pewnych działań, z myślą o sobie i o innych.
Właściciele posesji z drzewami - w jednej chwili możecie stać się bohaterami. Dobrymi bohaterami.
Wystarczy tylko nie sięgać po piłę i do takiego nie sięgania zachęcać sąsiadów.
W tym przypadku w zaniechaniu działania jest siła, jest moc i jest Przyszłość.
(* Mam nadzieję, że w ten sposób ocaliłam chociaż jedno drzewo .... )
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz