wtorek, lipca 28, 2009

Na diabelskim mlynie i inne atrakcje ;)

W Dun Loagharie wczoraj

Ada w nienajlepszym humorze ...



Na cokole siedzial zajac i nogami przebierajac spiewal tak : bylo morze w morzu kolek ..... la la la


orbitowanie z Ada






Mamusia z najukochanszym Robaczkiem

Bozenka i Duch Juli w oknie

na Klifie, chwile przed wielkim skokiem ( na bank)


"kolejowa" Bozenka
Wsiasc do pociagu byle jakiego etc ;)

Bozenka w obiektywie Zbycha



miesiac miodowy ;)




w przerwie: "imprezka"

diabelski


mlyn


Zbych paparazzi




Helikopter ATTACK !!!


Little Children na gasiennicy




Dziewczynki na promenadzie, ktora zmienila sie tymczasowo w lunapark

usmiechnieci

kolejka gorska a na niej : Zbych i Jula


na diabelskim

poniedziałek, lipca 20, 2009

Piekno ...

juz czas


kolory


o co chodzi ....


przesypuje piasek jak klepsydra czas


w faraonicznej pozie

odwrocona


zastygla z rekoma na biodrach


w tle kamienie

jeszcze mala a juz wolna by odleciec


w doroslym kostiumie


poszukujaca ...


przestraszona ...?


reke wyciagajaca po kamien ....


odwrocona ...


usmiechajac sie ...

wsrod wodorostow


Ada w bieli dzis na plazy

niedziela, lipca 19, 2009

Nareszcie Wielka Impreza !!!!!

rozradowana, skaczaca JA ......


Aducha Smieszka z balonikami na samym poczatku imprezy





Mamusia i Adusia w cudownej balowej krainie!




Tata Shark i Baby Shark


:)


If you say "Run" I'll run with you




przy fontannie, Ada bardzo chciala sie w niej wykapac a my bardzo chcielismy zeby sie nie wykapala






Ada z synkiem Juli. Julia to zona Siergieja. 10 lat mieszkali w Kanadzie, teraz mieszkaja w Irla.

John, Julia i Ada



Praca Johna zafundowala super wielka impreze w zespole palacowo ogrodowym .......
Z kazda minuta robilo si e weselej jako , ze z kazda minuta ludzie zdawali si ebyc radosniejsi i bardziej pijani i zdecydowanie klimat sie wyluzowal ...... Oh !!!!! Jakze ja tesknilam za tak wielkim ludzkim zgromadzeniem, za wspolnie pitym piwem!
Ada odnalazla sie bosko ! Kroczac niezaleznie wsrod trawy i dzieci ( normalnej, rosnacej trawy ;)
I ......... o 20:00 serca pekaly nam z zalu , ze juz musimy sie zbierac "na chate" ........ , ze nie wynajelismy pokoju w tym genialnym hotelu ..... ze nie mozemy zostac i bawic sie do rana ......
Troche to bylo jak bal Kopciuszka .... siedzi kocmoluch w domu a tu nagle ...... wielkie party! I kocmoluch na tym party jak ksiezniczka. Hurra!