„Z dala od domu …. jestem bardziej sobą”.
Egipt, spotkanie dwóch światów.
Na 18 urodziny, czyli
blisko 20 lat temu, od przyjaciółki mojego dzieciństwa dostałam album o Egipcie
i starożytnych cywilizacjach. Album był bardzo kolorowy, dużo bardziej kolorowy
niż lata 90 – te. Lata 90- te to był
dopiero początek kolorów. ( Kiedy to
wszystko zapisuję, czuję się jakbym miała ze 200 lat, albo lepiej 7 tysięcy
lat, kiedy to narodziła się egipska cywilizacja).
Zastanawiam się, czy pisanie długopisem, na skrawku
papieru, nie wydaje się dziś dziwne?
Dziś bowiem piszemy na „iPodach”,”
laptopach”,” mini topach” i innych cywilizacyjnych cudach techniki.
Pisząc na kartce, sama
siebie czynię średniowieczną, a może raczej renesansowo oświeconą.
Bycie w takiej drodze, jak
Egipt … przynosi uczucie oświecenia, zakotwiczenia w tu i teraz, spełnienia
najwyższego i spokoju.
Za oknem Morze Czerwone. Prawie wschód słońca nad
Czerwonym Morzem. Moment przejścia. Celtycki węzeł. Spotkanie dwóch światów:
nocy i dnia …
Dodatkowo stoję na brzegu
…. ale już prawie w wodzie. I znów dwa światy: morze i ląd.
***
Egipt to trochę świat
widziany przez okno, świat niepoznany. Świat opowiedziany ustami arabskiego
przewodnika, który o swoim kraju wyrażał się z godnym pozazdroszczenia szacunkiem.
„U nas wcześniej
mężczyźni żenili się po 20 – stce, teraz to się zmieniło, facet musi najpierw z
10 lat pracować, żeby było go stać na
małżeństwo, kupno albo wynajem domu, biżuterię dla żony. Tu w Egipcie wszystko
jest drogie. Dobrze jeśli rodzina jest zamożna i pomoże … wtedy jest łatwiej.
Wcześniej żeby się ożenić wystarczyło mieć kąt u rodziców, teraz trzeba mieć co
najmniej własny pokój. Dziewczyny
wychodzą za maż około 25 roku życia, wcześniej miały po 17 – 18 lat. Średnio na
rodzinę przypada pięcioro dzieci. Edukacja w Egipcie zdecydowanie lepsza w
okolicach Kairu i Aleksandrii – dawnej egipskiej stolicy. Tu w Górnym Egipcie
ludzie żyją przede wszystkim z rolnictwa. Mniej myślą o edukacji ale szkoły są,
podstawówki koedukacyjne, ale już gimnazjum i
liceum oddzielne dla facetów i dziewczynek. Edukacja w Egipcie nie jest
obowiązkowa, ale jest darmowa, nawet wyższa”.
Kiedy Ahmed tak opowiadał
o Egipcie, nasz sąsiad: stary młody
opalony koleś, który podróżował z młodziutką córką lub kochanką o imieniu
Jessica – stwierdził: „ Spójrz Jess, oni tu żyją, jak psy” .
Kolorowe kobiety w
chustach, wesołe dzieci, które chętnie machają.
-„ Myślę John, że arabskie kobiety są tak samo ciekawe nas,
jak my ich ….” –
Tylko, że nie za bardzo
możemy się do siebie zbliżyć.
Nie rozumiem się, nie
widzimy, nie stykamy. Dwa światy choć niby jeden kobiecy świat.
Przed szkołą w Luksorze,
przez oddzielające mnie od świata okno autobusu zobaczyłam mamę odbierającą ze
szkoły córkę. Nie pamiętam, czy to ja
pierwsza zaczęłam machać … Nasze spojrzenia spotkały się, ręce zaczęły się
ruszać, mała dziewczynka zaczęła się śmiać. Ja poczułam wielką radość kontaktu.
Wielką radość, jaką niesie kontakt z drugim człowiekiem. Na kilka sekund
połączyły się nasze dwa światy. A potem
autokar ruszył.
Krajobrazy za oknem zmieniały się, rzeka, palmy, krokodyl w Nilu …
Krajobrazy za oknem zmieniały się, rzeka, palmy, krokodyl w Nilu …
Nil to serce Egiptu. Życiodajna rzeka.
Pustynia.
***
W Świątyni Hatszepsut w
1997 roku ekstremiści islamscy zamordowali 58 osób. Zebrali zwiedzających
turystów na placu przed zapierającą dech w piersiach świątynią …. Przed tym
cudem dawnej cywilizacji, kultury świadectwem i wywalili do nich całe
magazynki.
Hatszepsut była kobietą
faraonem, doskonale rządziła Egiptem. Żeby zasiąść na tronie opowiedziała o
tym, jak sama Bogini Hathor karmiła ją
swoim mlekiem. I o tym , że została poczęta z Boga Słońca. I nie mogło już być
żadnego sprzeciwu wobec takiej bogini zasiadającej na tronie. I nie było.
W Luksorze zaczepili nas
nastoletni chłopcy.
- Zrobisz nam zdjęcie?-
-Jasne, a skąd jesteście?
–
- Jesteśmy z Egiptu … A
teraz zrób sobie zdjęcie z każdym z nas ?
-
Nasz przewodnik wyjaśnił,
że dzieciaki proszą o zdjęcia, bo pierwszy raz są w Luksorze, przybywają z
małej wioski i nigdy nie widzieli turystów.
Zastanawiam się, czy to
prawda? Bo skąd u wiejskiego chłopaka telefon komórkowy z aparatem ….
Z drugiej strony w każdej
wiosce widać anteny satelitarne, więc może Ahmed nie kłamał.
Egipcjanie w świątyni w
Karnaku atakowali tak zawzięcie, że jak udało się nam wyrwać ze szponów
jednego, przybywał kolejny :
-Lejdi Friend, zobacz tu
skarabeusz Hatszepsut, potrzyj go na szczęście – Skarabeusz rzeczywiście był
czarny i wyglądał na wielokrotnie pocieranego … A kto nie chciałby szczęścia
prosto z egipskiej świątyni ?
Tylko, że w taki magiczny
sposób chyba zyskać szczęścia nie można. Jedynie przez pracę z umysłem.
Przyjechałam do Egiptu
smutna … w poczuciu nieważności wielu rzeczy, rozczarowana swoim zachowaniem, choć
walcząca o poczucie odrębności, walcząca o zachowanie swoich stratowanych
granic.
Z dala od domu …. jestem
bardziej sobą. Z dala od domu mam czystą kartę. Uwielbiam to.
Odżywam. Ludzie
postrzegają mnie, nie przez pryzmat kim byłam, ale kim jestem. I mam czas dla
Johna i on ma czas dla mnie.
Pustynne gorące powietrze
rozpuściło lód w moim sercu. Znów ocaliła mnie droga. Rejs po Nilu na dachu małej łodzi … Rejs z
wschodniego brzegu na brzeg zachodni. Wymarzony rejs do Doliny Królów, gdzie
spoczywają Faraonowie, którzy nie zdecydowali się na budowanie piramid, ale
chcieli spocząć wiekuiście w ukrytym w dolinie grobowcu. Nauczeni
doświadczeniem zrabowanych piramid w Gizie, wybrali miejsce spokojne …
Spokój jest ważny i brak
paniki jest ważny.
Podróż do krainy z
dziecięcych marzeń, podróż do świata Faraonów, o którym czytała mi babcia,
okazała się takim pocałunkiem matki w
rozbite serce swojego dziecka. Dzieckiem byłam ja …
Świat – Matką. Pocałunek
przyniósł ulgę i momentalnie przestałam płakać.
15.03.2013 Marsa Alam ok.
9:00.