"Nie ma takiego piekła, z którego nie można wrócić" - napisał mi dziś Marcin.
Trzymam sie tego.
Wczoraj w nocy - rozpadłam się, roztrzaskałam.
Sama sobie to zrobiła.
Brak wybaczenia to piekło.
Na szczęście z tej ciemności i zgnilizny i rozdarcia jest do czego i do kogo wracać, bo gdybym teraz była sama .....
Jutro jadę na narty, w poniedziałek mam urodziny, a w środę biegę ( ostatnio bardzo dużo biegam ) do pani psycholog.
W moim wieku nadal nie wiem, jak poradzić sobie z dzieciństwem, brakiem. Nie wiem, jak sobie z Nią poradzić. Ani, jak ze sobą.
Im bardziej się rozpadam, tym bardziej tęsknię za Irlandią, za pięknem ...... za dobrem ....... za spokojem ......
Uffff