poniedziałek, lutego 07, 2005

polemika:Wiosna, Lato, Jesien, Zima

letter

"uważny do granic, nie oceniający" - byłem dziś na filmie, więc polemizuję. nie sądzisz, że taka wielkość duchowa nie zna co to uważać, co to oceniać........ więc nie zgadzam się; a film przyjąłem dość chłodno więc będę zaszczycony, jeśli powoli ale intensywnie mi go wytłumaczysz, bardzo proszę, pełen nadziei i pokory, że dane mi będzie podzielić tą ogólną (zdaje się) euforie; może ja już naprawdę dziadzieję, niepokoję się....... dobrych snów, po prostu dobrych.......”

Dear Sweet Very Bright Man

Jest 8:30 – niedawno zwlekłam się z wyrra ( wczoraj wstawiłam do sypialni nową drewnianą biblioteczkę na książki – serdecznie zapraszam, byś ją kiedyś wkrótce zobaczył), wczoraj też 400 razy powtórzyłam czterowersową mantrę Schronienia. (Jest taka książka „Manta Czaszki” ale .... to nie ma z tym chyba nic wspólnego).

Zacznę od tego, że medytując, a właściwie post medytacyjnie wczoraj ... dotarło do mnie, że buddyzm nie jest narzucającą się filozofią. To, że czujesz, jak jest dobry, nie sprawia absolutnie, że masz ochotę nawracać innych. Czasami myślisz sobie: jak wspaniale byłoby gdyby medytowała twoja matka. Myślisz, że wspaniale byłoby, gdyby medytowali twoi najbliżsi ... i na tym koniec. Możesz im powiedzieć, jak wiele daje ci to łączenie się z najwyższymi formami buddów i czekać ... może też zechcą spróbować, ale jeśli nie zechcą – trudno.

Zaczęłam od tego, bo film o którym rozmawiamy „listownie”, jest filmem buddyjskim zdecydowanie. Dlatego jakaś introdukcja byłaby pewnie wskazana, acz nie niezbędna.
Moja przyjaciółka była kiedyś ( nawet nie ze mną ) na buddyjskim wykładzie. Wychodząc powiedziała: „ To wszystko bardzo pięknie brzmi ale jest nieludzkie ...mamy wyzbyć się własnego ja? Zrezygnować z tego, co jest dla nas takie ważne? Ależ to bez sensu! mamy uwolnić się od przywiązań do ludzi i rzeczy? uwierzyć, że nieważne jest, jak postrzegają nas inni? Że inni wcale nie muszą nas kochać, że to nie czyni szczęśliwym?”. I już więcej na wykład buddyjski nie poszła. Medytowała jeden raz. Spodobała jej się medytacja, ale nie spodobało jej się podejście.
Podejście buddyjskie łamie zastane w głowie i bardzo utwardzone schematy. Kiedy rozmawialiśmy ostatnio powiedziałeś, że ważne jest dla ciebie, by byli ludzie o których się troszczysz i którzy troszczą się o Ciebie, że to czyni Cię szczęśliwym. I że proste rzeczy również, jak pokonywanie kolejnej przeszkody na wybranej drodze ... To drugie jest buddyjskie, to pierwsze nie.

Buddyjski Lama, czy sam Budda,( zresztą buddyjski lama, jak i każdy z nas, w jakimś sensie jest buddą, człowiekiem, który jeszcze nie odkrył możliwości swojego umysłu, swojego potencjału) ... zdaje się człowiekowi żyjącemu standardowo, według przyjętych schematów, według utartych przesądów, istotą zupełnie odrealnioną, ZBYT DOSKONAŁĄ, w związku z tym obojętną ... Nadmiar doskonałości, obojętność – to w naszym, mającym romantyczne korzenie języku - pojęcia pejoratywne.
Jak można tak trwać na wyspie, nie robiąc tak naprawdę nic ważnego, nie poświęcając się, nie pomagając, nie angażując się w sprawy tego świata? To „nieludzkie”. Ale jedyna „nieludzkość”, to ten właśnie utarty, schemat postrzegania, myślenia o rzeczywistości, o sobie i innych. W obojętności Starego Mnicha na rzeczy świata tego, nie ma nieludzkiej obojętności, jest OBOJĘTNOŚĆ INNA. Nie można stać się w ten sposób obojętnym, z dnia na dzień. To lata praktyki nad wyzbyciem się tzw. przywiązań, które za zadanie mają tylko jedno – unieszczęśliwić nas. Bo do czego się przywiążesz, to chciałbyś zatrzymać, a w życiu zatrzymać nie można niczego – pisał nie buddysta Oscar Wilde.
Cierpimy bo boimy się coś stracić ... strach to ojciec i matka agresji. Agresja to powód naszego gniewu, a gniew to już naprawdę rzeka paskudnych emocji, którą płyniemy.
Uważność mnicha z filmu – uważność, której jak twierdzisz na takim poziomie nie ma – jest obecna przez cały czas, w jego każdym spojrzeniu, w jego zainteresowaniu obserwacyjnym, bo nie emocjonalnym drugim człowiekiem, któremu chce pomóc na drodze. Ta chęć pomocowa jest jednak nie do końca indywidualna, ale raczej to chęć pomocy nie partykularnemu indywiduum ale wszystkim istotom.
Bo ta pozorna obojętność, jest tak naprawdę umiłowaniem wszystkich istot i chęcią przynoszenia im pożytku. Niebuddysta pragnie pożytku tylko tych najbliższych ... tylko tych, do których jest przywiązany, człowiek bliski oświecenia – myśli o wszystkich istotach na równi. Myślę, że gdyby istniał Bóg, to właśnie w taki sposób kochałby swoje stworzenie, nie wybiórczo ale całościowo, doskonale.
Łatwo jest kochać osoby, które coś nam dają ... trudniej osoby, które nie mają z nami nic wspólnego ...
To, że stary mnich z filmu przyjmuje rozdygotanego codziennością młodego mordercę z powrotem ... świadczy o jego głębokim zrozumieniu rzeczy, takimi jakie one są. On nie mówi i nie widzi w tym człowieku „mordercy”, widzi nadal tylko istotę, potencjalnego buddę. Narzucanie etykiet, stemplowanie ludzi, jest nie buddyjskie. Jest utartym schematem naszego funkcjonowania , które najczęściej jest dysfunkcyjne.
Gdyby Mnich ocenił tego człowieka, czy przyjąłby go z powrotem? Ocena pociąga za sobą sąd, a sadem za morderstwo jest raczej potępienie. Za każdym razem, kiedy oceniamy , przestajemy rozumieć drugiego człowieka. Np. psychologia, czy jej głównym założeniem nie jest wysłuchać i rozumieć? Gdyby oceniała, czy ludzie rzeczywiście by jej potrzebowali? Czy ocena i tak pognębionej istoty, nie doprowadzi do jeszcze głębszego pognębienia? Czy nie lepiej dać do zrozumienia, że człowiek błądzi, bo po prostu nie wie ... Czy to nie Sokrates powiedział: znać dobro znaczy je czynić? Czy to nie buddyjskie.
Dear, Bright and Very Sweet – moje wyjaśnienie nie jest zapewne wyjaśnieniem, tylko próbą wyjaśnienia. Moja znajomość buddyzmu jest zbyt wątłą. Pamięć o filmie również zatarta codziennymi wydarzeniami. I próbą uważności.
I tak – w swojej drodze do oświecenia i wyzbycia się przywiązań, z pokorą, cierpliwością i mam nadzieję UMIAREM – pozdrawiam Cię o poranku, dziękując za to krótkie wyzwanie i oczekując spotkania środowego w kinie
pozdrawiam
z wyrazami szacunku dla wszystkich części twojego ciała, i największego dla twojego beautifull MIND
Sylwia

Brak komentarzy: