sobota, lutego 05, 2005

folkowo, porannie ... sobotnio - samotnio :)

Well, wczoraj napisałam kolejny numer Pabianewsów ( to już piąty).
Nie znacie zapewne Pabianewsów – więc żałujcie.
To taka max fanica, chociaż ostatni numer nie jest aż tak śmieszny, ale to może być tylko moje mylne wrażenie.
Wczoraj postanowiłam zrobić sobie "piękną sypialnię". Przestawiłam biała spleśniałą biblioteczkę na książki ( przestawilam z książkami) i ona już na nowym miejscu nie chciała stanąć .... półeczki, jak świeże bułeczki pospadały razem z książkami. BUM BUM BUM
I pozostało tylko, w głębokim dramatycznym geście, wynieść półkę na śmietnik.
Książki ( około 300 pewnie) stoją teraz na podłodze, piętrząc się pod oknem, jakby chciały powyłazić. Ale najgorsze jest, że drzwi się nie zamykają, bo tarasuje je inna biblioteczka ( też chybotliwa, po przemeblowaniu). Cóż ....

Z Maruszką Kaczorem wybraliśmy się wczoraj out for dinner. Tungus nie poszedł bo nie jada spagetti. Pysznie było.
Dziś ostatnia sobota karnawału. Chyba idę na łyżwy, a co później nie wiem? Może „Wielki Gatsby” Fitzgeralda ( wczoraj rozpoczęłam lekturę). Jak to możliwe, że nigdy wcześniej nie czytałam tej książki?
Wczoraj też po raz trzeci robiłam Medytację Schronienia ( znów udało się powtórzyć 4 wersową mantrę tylko 200 razy). A do urodzin chciała zrobić 11 tys. razy. Myślę, że gdybym zajęła się TYLKO medytacją, to dałabym radę.

Słucham polskiego folku ( nie wiedziałam, że taki jest ... chyba większość z nas nie wie) a już za chwileczkę obejrzę sobie „Samotnych” – by David Ondricek.

W niedzielę urodziny Violetty – mojej Matuś. Trza się wybrać po prezent!
Ale najważniejsze – trza tam być i uściskać!

(Chyba czas na poranną kupę ... – to dość intymne wyznanie a na pewno analne).

Kiedy słucham tej polskiej folkowej kapeli ... to nie słyszę wcale słów ... Cudnie medytuje się przy tej muzie.

Brak komentarzy: