sobota, lipca 31, 2010

Don't hurry
Come back to see whatever's left of me
I've cried some
But I suppose I'm getting colder now
You've died some
But even you are getting older now

(from a song)

piątek, lipca 30, 2010

wieczornie ... 'przemyslnie'

przed podroza namaszczam sie, jak przed wielkim wydarzeniem: slubem, chrztem, atakiem terro ...... oczekuje, jak oczekuje sie na kochanka lub wielkie wydarzenie.

Przygotowuje ciuchy najpiekniejsze, a nawet jesli nie najpiekniejsze w oczach wszystkich, to najpiekniejsze w moich . Nie moze wiec zabraknac:
wojksowych spodni i wojskowych spodni i wojskowych spodni ;)
Pieknych perfum, wyprostowanych wlosow, wygodnych butow .... walizki w kwiaty i plecaka albo jeszcze lepiej : marynarskiego worka ..... bo bez takiego worka nie mozna byc w drodze.
On kojarzy sie z wrzucaniem, na szybko, bez zastanowienia i wypadem, desantem przez okno. Inaczej byc nie moze, jako ze w drodze czlowiek przygotowanym musi byc na wszystko. Nawet ze to droga ostatnia bedzie. Choc ufam gleboko, ze wiele jeszcze DROG przede mna .... bo w koncu to nic innego, jak DROGA wlasnie okazala sie byc moim przeznaczeniem i miloscia.

Tyle , ze w ta droge nie wyruszam sama. Sama to ja juz dluuuugo nie wyrusze a pamietam , jak zawsze uwielbialam podroze samotne, kiedy mozna najbardziej otworzyc sie na siebie wlasnie i na zewnetrznosc.
teraz to bedzie droga z pielusia i Adusia, moja cora przepiekna.

Wczoraj na spacerze zauwazylam, jak przesliczny maly chlopiec zerk ana Ade .... Mysle, ze takich spojrzen na Ade wlasnie, doswiadcze jeszcze bardzo wielu i ze ona przez dlugi czas nie bedzie zdawala sobie sprawy z tego, jak jest piekna .... a ja juz bede o tym wiedziec .... Bedziemy szly ulica razem, ja juz niewidzialna a ona widzialna tak bardzo, tak niesmiertelnie widzialna, ostatecznie. Taka zachwycajaca. Bo ona juz zachwyca, a ma dopiero dwa lata. Majac lat 20 (!) ........ mysle, ze moj umysl jest zbyt ograniczony by pojac, jak bedzie.
Ograniczony ale zywy i chlonny nadal. Ciekawy przyszlosci, pogodzony z przemijaniem i akceptujacy wszystko.

Jakze ja na soba potrafie teraz zapanowac ! Gemini!
Bogowie!

Duma!
Zachwyt!

John na imprezie. Przygotowalam mu cudny obiad, jak Karmela z Rodziny Soprano przygotowuje swojemu mezowi.
Spontan taki .... a jakiz smak ! Do takiej kobiety to chce sie wracac, co TAAAAK nakarmi.

Kobiecosc to szalenstwo ale ile w paru kawalkach makaronu mozna zawrzec siebie i ile pokazac! Zalezy mi, kocham, makaronuje, choc w droge ruszam, zebys byl szczesliwy. I ostre smaki - chili papryczki i czosnek i oregano
i jak najmniej soli, sol psuje smak ... a tego bym nie chciala ;)

La la la ....
Bylo mi tak zle, a teraz na kilka dni przed DROGA JEST MI TAK DOBRZE.
sIEDZE W OGRODZIE Z PLASTIKOWYM KIELISZKIEM DOBREGO WINA ... ( szklane potluklismy niechcacy).
Cudne byly te potluczone, meksykanskie ..... Meksy! Sie bylo, sie widzialo, sie przezylo te spacery nocna plaza .... LUNA - ksiezyc ..........

Teraz znow zobacze Polske. Po 7 miesiacach. Magiczne miejsca : sklep Spolem na Placu Koscielnym. Sklep, ktory jak kosciol, zdaje sie byc tam od zawsze.
Bulki z przedzialkiem i bialy ser ........i ten zapach. Zapach zapitego kolesia. Tesknie za takim zapachem, przypomina mi Macka.
Dzis w Bray minal mnie taki zarosniety, pijacy koles i jego fatalny zapach wydal mi sie przyjemny. Znajomy, swojski.

Maciek i jego portret. Zrobil mi taki straszliwy, niepokojacy portret ...... Wygladam na nim, jak wiedzma .....
Ale w tym niepokoju jest urok jakis i MAGIJA. A o to przeciez chodz, Panowie i Panie.

Na promenadzie w Bray ...... wczoraj ...... dwoje ludzi : ona i ona ..... ona na czarno, on na niebiesko .... - Prosze czy mozecie zrobic nam zdjecie?
Bylismy tu w naszej podrozy poslubnej, zrobilismy zdjecie na promenadzie a pozniej weszlismy na opisywany przez James'a Joice : Bray Head .....
To bylo ...... 51 lat temu ...........
Zdjecie zrobione .... chciala, zapytac - jaki byl swiat 51 lat temu. Nie zapytalam. Poszli . Powoli, bardzo powoli. Bardzo juz starzy.
RAZEM .... na spacer. Byc moze jeden z ostatnich spacerow.

Piekne rosyjskie dziecko z lokami, ktore spojrzalo na Ade, pozniej bawilo sie z Ada troskliwie. Trzyletni Aleksander.

Dzien byl zaiste piekny i cieply.

Jestem GOTOWA.
Szczesliwa na mysl o DRODZE nadchodzacej.

Tyle sie wydarzy ....

Tyle sie wydarzy ...

Tyle sie wydarzy ....

I na tym to wszystko polega.

Polega to takie przewrotne slowo. POLEC ......

Hallelujah!

Na starej Zgierskiej pogrzebie moje kosci, jesli Bogowie pozwola. Pod koldra zasne jak ja 5 - 10- 12 - 17 letnia.

Czy to nie jest MagiJa, pytam? Bo jesli nie jest, to co jest ?

piątek, lipca 23, 2010

korale babci ( brazowe korale)

Zreszta o ich kolorze mozna napisac epistole. Mienia sie bowiem od starosci, od otarc sprzed lat nawet 50!

Korale babci pachna babcia, ktora nie zyje od tak dawna.
Pomyslalam o Niej dzis siedzac w ogrodzie i wlos wlasny delikatnie potarl moj policzek. A za moment wyszlo slonce i ogrzalo moja twarz. Mile to bylo.
Mile, zyczliwe mysli, moga byc moze, zmienic nawet dzien deszczowy w sloneczny.

Korale babci byly mi potrzebne, by dodac energii. Czuje, ze przez moja poszarpana aure przeciska sie wszystko, co negatywne i atakuje jak bunczuczny owad.

KORALE BABCI I GRECKA MITOLOGIA. Z tym zasiadlam w ogrodzie, tyle ze korale mialam na szyi a mitologie w reku. Ilustrowana pieknie. Starozytnie.

Jak to mozliwe , ze po 50 latach te korale nadal tak pachna ....?

Bo, ze po LATACH, wiekach nadal czyta sie mitologie, to sie nie dziwie.

Uwielbialam ja jako dziecko. I biblijne historie tez. Bylam w nich dobra.
Na koniu ladnie jezdzilam.

W czym teraz jestem dobra?
W dzieci produkcji .... ale to takie nietransponujace.
W pisaniu juz raczej nie, bo wcale nie pisze. A zeby dobrze pisac, trzeba pisac. W uprawianiu milosci tez juz nie, bo praktyka czyni mistrza.
W gotowaniu? Nie, jestem na diecie.
Nie gotuje.
W spiewaniu i graniu na gitarze? Nie, tego juz tez nie robie. W pisaniu piosenek? zaprzestalam majac 21 lat. Jeszcze kilka pamietam. Taka o diablach:

Do karczmy przybywaja by ucztowac
Diably stare i mlode
Brudne i czyste
Wszystkie zle jednakowo.
Na swoich koniach
urwanych
z obrazow Podkowinskiego
i pobrudzonych smola oddechow

To karczma niedokonczona przez czlowieka
Karczma skazona drzwiami, ktore skrzypia
To karczma niedokonczona przez czlowieka
Karczma skarzona drzwiami, ktore skrzypia

Pija miod lepszy od wina
Pija miod lepszy od wina
Na chorobe, na chorobe
na chorobe, Bractwo Drogie ( .....)
etc etc.

Chyba mam nadal dobra pamiec. Bo zapamietalam czesc pisenki, w glowie powstalej przed wiekami. I to piosenka o Diablach.
W oczach Johna to ja jestem takim brudnym zlym diablem.
Tylko, ze to jest nie moj problem.
Bo w wieku 34 lat ja naprawde nie mysle juz na tyle magicznie, by uznawac siebie za diabla. Musialabym zaiste cierpiec na schizofrenie albo inna psycho przypadlosc.

Cokolwiek wiec we mnie widza Inni, tak naprawde widza siebie i przez pryzmat siebie.
Czasami sluchajac Innych mozna sie nie lada przerazic, bo w jakimze zyja piekielku i jak wszystko paskudnie postrzegaja.

Ja nie dostrzegam w ludziach ohydy. Na szczescie.

I umiem juz nie dac sie poniesc. Nawet w obliczu duzej prowokacji. Siedze, slucham, analizuje a pozniej spokojnie ide spac.

Nadal jestem w chodzeniu spac dobra. Zasypiam szybko. Spie dlugo. A potem budzi mnie lady Ada. Nauczycielka szczegolow i towarzyszka podrozy do krain mlodosci.
Piekne to kariny wypelnione liscmi, zuczkami, pszczolkami .....

I mysle, ze nadal jestem dobra w podrozowaniu. Dawno juz nigdzie nie bylam. Ale lada dzien rozpoczynam droge. Wieczna Tesknote.

W powrotach do domu tez jestem dobra.
Zawsze wracam i zawsze wroce ................

I jestem dobra tak po prostu.
I zadne wizje z zewnatrz tego nie zmienia.
Amen