niedziela, stycznia 23, 2005

Noc wróżb


Noc wróżb czyli
wieczór ogólnego wypełnienia ...
„Touch me baby don’t you see
that I am not afraid”
-doors-

Kiedy spada zasłona zaczyna się przedstawienie. Weszłam do tego mieszkania i to był tylko z w y c z a j n y biały pokój. Wysoki biały pokój i nic więcej. I nagle pokój zaczął wypełniać się ludźmi. Zupełnie, jak kartka.
Ludzie byli najróżniejsi, najbardziej zadziwiające było jednak to, że ... przypominali mi osoby z przeszłości i to bardzo. Ważne osoby.
I tak, na przykład krótkowłosy chłopak o niebieskich oczach, mówiący wierszem ... przez cały czas wierszem. Od pierwszego zdania. Przypominał mi Kariona. Karion wspinał się na skały i grałam z nim w karty na kocu i paliłam z nim trawę i wewnętrznie ciągnęło mnie do niego, przez jakiś czas. I oto po kilku latach do pokoju wszedł INNY Karion. I uśmiechnął się do mnie.
Gdyby mało było osób z przeszłości, pojawił się jeszcze benedyktyński mnich, który zachwycił mnie latem. I to nie był wcale on, ale przypominał go niezwykle. I tak oto biały pokój wypełnił się dwójką mężczyzn z mojej przeszłości. Dwa piękne wspomnienia. I kiedy pomyślałam, że mogło mnie tam wcale nie być, zmieszałam się. Bo chciałam tam zostać do rana, jak najdłużej. Po prostu roztopić się w białym pokoju. I byli też inni - były zapaśnik – taki zwierzęco męski – chciał wyraźnie nauczyć mnie tańczyć. Zwierzęca męskość to ciekawa cecha.
I niespodziewanie okazało się, że wszyscy Ci ludzie, a przynajmniej większość z nich zajmują się ezoteryką i wróżbami.
Zobaczyłam siebie, dzień wcześniej z gazetą w ręku, gotową płacić za wróżbę, pieniędzmi, których nie mam.
Wróżba przyszła do mnie ... chociaż o nią nie poprosiłam, znalazłam się w klimacie, z którym nigdy wcześniej nie miałam do czynienia. Gdyby talerze zaczęły wirować nie byłoby to ani trochę zadziwiające. Jeśli mogliście tam być a mimo tego nie byliście – cóż –autentyczna strata. Bo to było INNE.
A INNOŚĆ pociąga i uwodzi. I zaczęłam tańczyć, do muzyki której nie znam. Ale to nie miało znaczenia.
Ale najpierw musiałam przejść przed DRZWI do innego mieszkania, gdzie drewniana podłoga, lustra na ścianie, indyjskie batiki, zapach olejków, wiśniowe ściany .... drewniane meble i portret indiańskiej kobiety na ścianie .... Mieszkanie o klimacie buddyjskich alpinistów, które znam z dzieciństwa. Jakby mieszkała tam szczęśliwa hippisowska rodzina. Mieszkanie ze snów. Oglądałam je w półmroku i tak naprawdę wcale nie wiem, czy jeszcze dziś istnieje ... Fioletowe drzwi, zielone drzwi ... kolory i zapachy ... Właścicielka mieszkania pościła przez 14 dni. Była wyjątkowo oczyszczona w tym dniu i wyjątkowo pięknie namiętna, a jej mężczyzna uprawiał zapasy i myślę, że było im doskonale w łóżku. Nazywał to „uniesieniem”. Mówił – „Mam wizje w uniesieniu ... widziałem ostatnio przelatującego motyla ... Nie piję i nie palę a jednak mam wizję”. Powiedziałam, że to zachwycające.
A później ludzie zaczęli mówić swoje wiersze na głos ... Jeden był o drodze .... o błędnej komunikacji i o tym, że po latach nie pamiętamy wcale o co poszło nam na dworcu we Wrocławiu, czy Paryżu, ale wtedy nie ma już tak naprawdę nic z tego, co było. I były wiersze o umieraniu ..... „Karion” przepowiedział 18 śmierci w swojej rodzinie. „Dostaję informacje we śnie” - powiedział .... „A później rzeczy się dzieją”.
Przestrzeń – informacja.
Spojrzałam, że ma oczy , które widzą i ręce które widzą. I przestraszyłam się, jakby czytał mnie w tamtej chwili. „Dwa razy doświadczyłem śmierci klinicznej” – powiedział ... „Tunel i białe ponętne światło i ... nie chcesz tak bardzo wracać ... ale wracasz, bo na przykład masz tu jakąś misję do spełnienia”. „Karion”.
I wtedy nagle wziął mnie za rękę .... –„Jeśli chcesz to mogę coś ci powiedzieć? „ –
„Naprawdę? „ Zaczął dotykać wnętrza mojej dłoni. Siedzieliśmy naprawdę blisko siebie, ocierając się kolanami. To była taka bardzo specyficzna bliskość dwóch istot.
„Intuicja jest u ciebie całkowicie zblokowana, nie słuchasz jej, w życiu kierujesz się emocjami i rozumem. Dominujesz ludzi, chcesz od nich zbyt wiele ... przez to możesz albo wcale ich nie dostrzegać albo niszczyć. Jest wokół ciebie tak wielu ludzi, których mogłabyś dostrzec, gdyby nie wymagania kosmiczne. Oni czekają na to .... Potrafisz decydować, ale za dużo analizujesz, analizy pożerają czas, który powinnaś przeznaczyć na życie. Jesteś .... w związku ...”
„Nie, nie jestem „ – zaprzeczyłam. Ale on jeszcze kilkakrotnie powtórzył, że jestem ....
„Twoje smutki i troski odbijają się na twoim zdrowiu, będą odbijać się coraz bardziej, niszczyć cię. I masz blokadę na wysokości serca ... a serce winno być ośrodkiem radości ... ta blokada nie pozwala Ci się cieszyć. Wśród pomieszanych linii na twojej dłoni, jest jedna stała i prosta, to dobra droga ale nie ma początku ...
Wziął drugą dłoń ... i zdziwił się, bo wyczytał w niej przeciwności. Myślisz, i czujesz i intuicja na planie niedziałania, naprawdę dochodzi do głosu, gdybyś potrafiła jej słuchać, jak kiedyś ... To dziwny układ ... twoja druga ręka nie ma żadnego oparcia ... a tu widzę oparcie, widzę zmianę, która już się zaczęła, nastąpi między 25 a 35 rokiem twojego życia” („Karion nie wiedział ile mam lat ... prawdopodobnie myślał, że jestem młodsza).
„Widzę tu brak więzi rodzinnych , a nawet jeśli są, to gówniane i widzę, że nie masz teraz pieniędzy ale one są w twojej konstelacji. I widzę podróże ... że wyruszysz w drogę ... „
I wtedy objął moje dwie ręce swoimi i tak siedzieliśmy bardzo bardzo bardzo długo w milczeniu. On głaskał moje ręce, które w jego rękach były ciepłe i które znajdowały tam spokój i wielką zmysłową przyjemność. I pomyślałam nagle, że jeśli dotknąłby mnie gdziekolwiek indziej, to chyba musiałabym eksplodować i powiedziałam, mu że czuję jakbym umierała właśnie, gdy mnie tak dotyka, a on przestraszył się, że czuję się źle ... „Nie , nie, czuję się jakbym ... po prostu to uczucie doskonałe” . „Karion” uśmiechnął się pięknie, jak tylko „Karion” uśmiechać się potrafi. I dał mi kolorowy kamień, żebym położyła go sobie między nogami. Więc siedziałam z tym kamieniem między nogami, opierając się o niego kolanem i ... trzymając ręce w jego rękach i to było dużo, dużo za dużo ....
Wtedy weszła ona, właścicielka mieszkania ze snu - I powiedziała, że ona zna moje poprzednie wcielenia i wtedy do rozmowy włączył się jej mężczyzna – zapaśnik.
„Tak, ja tez to zauważyłem, jak tylko tu weszła .... pomyślałem, skąd wzięła się tu ta Indianka?”
„Dokładnie tak, masz indiańską przeszłość. Ja nawet widzę wigwam i ciebie oprawiającą jasno brązową skórę ... Masz takie rysy twarzy, tego nie da się ukryć… Indiańskie i indyjskie ... „
„Czy to oznacza, że w tym wcieleniu, każdy kto mnie znał , odnajdzie mnie? „-zapytałam
„Tak, każdy kto będzie cię szukał do razu cię odnajdzie .... bo tak wyglądasz, wyglądasz jak wtedy ......”.
„Tak, jak ta kobieta z filmu Winnetou , może nawet lepiej!” – uśmiechnął się zapaśnik, który być może w przeszłym wcieleniu zakosztował Indianki.
Chciałam tam zostać, chciałam tam zostać przez całą tą noc. I zostałam. Chciałam tą noc zapamiętać ze wszystkich sił. I nie chciałam, żeby ktokolwiek przez tą noc mnie przeprowadzał.
Chciałam przejść przez nią sama.
A gdy nastał ranek .... zapakowałam do samochodu Rubinowego Maćka – mojego przyjaciela i zawiozłam go bezpiecznie do domu.
Brat Szymon wypalił ze mną morze trawy .... a ja powiedziałam mu, że jak nic był mnichem albo szamanem ..... Mnichem .... Brat Szymon był szczupły i wysoki i emanował z niego odwieczny luz .... Ulubione słowo wieczoru w ustach brata Szymona to ”umiarkowanie”. Umiarkowanie to bardzo piękne słowo.
I pomyśleć, że mogło by mnie wcale tam nie być ... Taka chwila, to prawdziwe „ załapanie się na życie”. Taka chwila to wypełnienie mojej tęsknoty. „Karion” wypełnił mnie sobą ... poprzez dotyk. Biały pokój wypełnił się nami .... my wypełniliśmy biały pokój. To był wieczór ogólnego wypełnienia. Wypełnienie nie toleruje pustki. To elektryczna radość. To bliskie spełnienia, tak myślę.

Brak komentarzy: