środa, maja 04, 2005

Burza

Wiedziałam że będzie burza już od rana
Takie matowe, ciężkie powietrze
I chociaż to był dzień pełen słońca ...
Burza zawiesiła się na linie
I kołysała tuż obok
Jak ostrzeżenie, jak przeprosiny
A teraz jest już tylko mokro
I wysiadła elektryczność.
Trochę tak jakby została skradziona
Przez nich
Widzę jak zwinięci na łóżku
Łapią pierwszy drugi i trzeci oddech
I jak elektryzują ich ciała
Jakby wywoływali tę burzę
Ze wszystkich sił
Nie ma co przepraszać
Brak światła to czasami żaden brak
Burzo ... Ty mokra dziewucho

Brak komentarzy: