piątek, lipca 23, 2010

korale babci ( brazowe korale)

Zreszta o ich kolorze mozna napisac epistole. Mienia sie bowiem od starosci, od otarc sprzed lat nawet 50!

Korale babci pachna babcia, ktora nie zyje od tak dawna.
Pomyslalam o Niej dzis siedzac w ogrodzie i wlos wlasny delikatnie potarl moj policzek. A za moment wyszlo slonce i ogrzalo moja twarz. Mile to bylo.
Mile, zyczliwe mysli, moga byc moze, zmienic nawet dzien deszczowy w sloneczny.

Korale babci byly mi potrzebne, by dodac energii. Czuje, ze przez moja poszarpana aure przeciska sie wszystko, co negatywne i atakuje jak bunczuczny owad.

KORALE BABCI I GRECKA MITOLOGIA. Z tym zasiadlam w ogrodzie, tyle ze korale mialam na szyi a mitologie w reku. Ilustrowana pieknie. Starozytnie.

Jak to mozliwe , ze po 50 latach te korale nadal tak pachna ....?

Bo, ze po LATACH, wiekach nadal czyta sie mitologie, to sie nie dziwie.

Uwielbialam ja jako dziecko. I biblijne historie tez. Bylam w nich dobra.
Na koniu ladnie jezdzilam.

W czym teraz jestem dobra?
W dzieci produkcji .... ale to takie nietransponujace.
W pisaniu juz raczej nie, bo wcale nie pisze. A zeby dobrze pisac, trzeba pisac. W uprawianiu milosci tez juz nie, bo praktyka czyni mistrza.
W gotowaniu? Nie, jestem na diecie.
Nie gotuje.
W spiewaniu i graniu na gitarze? Nie, tego juz tez nie robie. W pisaniu piosenek? zaprzestalam majac 21 lat. Jeszcze kilka pamietam. Taka o diablach:

Do karczmy przybywaja by ucztowac
Diably stare i mlode
Brudne i czyste
Wszystkie zle jednakowo.
Na swoich koniach
urwanych
z obrazow Podkowinskiego
i pobrudzonych smola oddechow

To karczma niedokonczona przez czlowieka
Karczma skazona drzwiami, ktore skrzypia
To karczma niedokonczona przez czlowieka
Karczma skarzona drzwiami, ktore skrzypia

Pija miod lepszy od wina
Pija miod lepszy od wina
Na chorobe, na chorobe
na chorobe, Bractwo Drogie ( .....)
etc etc.

Chyba mam nadal dobra pamiec. Bo zapamietalam czesc pisenki, w glowie powstalej przed wiekami. I to piosenka o Diablach.
W oczach Johna to ja jestem takim brudnym zlym diablem.
Tylko, ze to jest nie moj problem.
Bo w wieku 34 lat ja naprawde nie mysle juz na tyle magicznie, by uznawac siebie za diabla. Musialabym zaiste cierpiec na schizofrenie albo inna psycho przypadlosc.

Cokolwiek wiec we mnie widza Inni, tak naprawde widza siebie i przez pryzmat siebie.
Czasami sluchajac Innych mozna sie nie lada przerazic, bo w jakimze zyja piekielku i jak wszystko paskudnie postrzegaja.

Ja nie dostrzegam w ludziach ohydy. Na szczescie.

I umiem juz nie dac sie poniesc. Nawet w obliczu duzej prowokacji. Siedze, slucham, analizuje a pozniej spokojnie ide spac.

Nadal jestem w chodzeniu spac dobra. Zasypiam szybko. Spie dlugo. A potem budzi mnie lady Ada. Nauczycielka szczegolow i towarzyszka podrozy do krain mlodosci.
Piekne to kariny wypelnione liscmi, zuczkami, pszczolkami .....

I mysle, ze nadal jestem dobra w podrozowaniu. Dawno juz nigdzie nie bylam. Ale lada dzien rozpoczynam droge. Wieczna Tesknote.

W powrotach do domu tez jestem dobra.
Zawsze wracam i zawsze wroce ................

I jestem dobra tak po prostu.
I zadne wizje z zewnatrz tego nie zmienia.
Amen

Brak komentarzy: