wtorek, sierpnia 16, 2005

Pasja .....

Międzygórze miasteczko wioska osada

Domek ukryty wśród drzew. Za domkiem skarpa , drzewa wysokie, wysokie i kamienny murek. Klimat pradawności i ciszy. „Maciejówka”


Słońce.

Młoda gospodyni wprowadza nas do domku. „jest przystosowany dla niepełnosprawnych” – mówi i wskazuje na specjalne udogodnienia – duża łazienka, wysięgnik, brak progów i schodów. „ Mój mąż Maciek jeździ na wózku ...” - mówi. Ma w garażu swoją „latająca maszynę”.

Wieczorem, kiedy siedzimy przy grilu i planujemy trasę na Śnieżnik – Maciek przyjeżdża do nas na swoim dwu kołowym pojeździe.
„Mam gorącą prośbę, przestawcie jutro samochód, bo w garażu stoi moja latająca maszyna, a planuję jutro trochę polatać”.

Widzę tylko koło latającej maszyny Maćka, brama garażu jest wysoko zawieszona.
„Latanie to moja pasja .... ale tak dużo zależy od pogody, my tutaj w dolinie mamy opady powietrza .... wtedy już nie można polatać. Trzeba wyczuć moment”

„Długo tu już mieszkacie? „ - pytam

„Od zawsze, urodziliśmy się tutaj. Bożenki rodzina pochodziła spod Tarnowa, to prawdziwa góralka z krwi i kości.”

„Jest taka polana nieopodal, gdzie za życia, przed wypadkiem, oglądaliśmy zachody słońca, mówię Wam to lepsze niż telewizja, bo my mamy tutaj tylko 3 kanały. Czasami „turyści” skarżą się że telewizji nie mogą pooglądać ...”

„My na szczęście przyjechaliśmy pochodzić i nie chcemy wcale telewizji „ – śmiejemy się.

„Chodziłem na Śnieżnik rożnymi drogami, najpiękniejsza droga jest potokiem, wspinasz się po kamieniach na samą górę. Trzeba mieć dobre buty, chociaż mnie to już nie grozi. Od wypadku już nie chodzę, latam i jeżdżę na rowerze. Tutaj mam na szczęście wszystko przystosowane do wózka, ale jak się gdziekolwiek ruszę ... to wszędzie schody. Do banku niby jest piękny podjazd dla wózków ....... a za drzwiami ......... schody, eh ..... Na wózku nigdzie nie można podjechać. Znam chłopaków po 21 lat, po wypadkach .... Nie wypracowali emerytury więc mają rentę .... kilkaset złotych. A ta mała gówniana poduszka, na której siedzę, cały czas się drze .... a kosztuje 800 złotych. Nie mówiąc o wózku, taki jak mój kosztuje 6 tysięcy, a to jest w zasadzie podstawa egzystencji, jak masz złamany kręgosłup. Socjalnego na wózek dostaje się 800 złoty .... Mam na łydkach plastikowe klamerki .... bo ścięgno achillesa ściąga stopę ... niby nic a też drogie ....
Czasami jeżdżę na zawody niepełnosprawnych i widzę tam ludzi bez nóg, po zawodach dopinają sobie protezy i z wózków schodzą .... A to jest zupełnie COŚ INNEGO JAK SIĘ NIE MA RĘKI LUB NOGI ..... z naszego punktu widzenia złamanego kregosłupa, to są zdrowi ludzie. Wszystko mogą. Na nogi wstać ..... Ja już nie wstanę. A byłem wielki facet 8 lat temu. I właśnie przez to .......”

Patrzę na Maćka – gęste kręcone włosy – jasne, piękne. Niebieskie oczy i wesoła twarz. Młody człowiek, na oko 39 lat.

„A jak to z tym lataniem jest? To musi być niezwykłe, taka PASJA”

-„Trzeba mieć pasję ... a to jest moja pasja. Jak zdarzył się ten wypadek, to moi przyjaciele, którzy latali ze mną na paralotni .... przestali latać ..... przestraszyli się. Bo to jest tak, że jak się leci bardzo wysoko i coś zaczyna się dziać, zawsze można jakoś się ratować, spadochron otworzyć .... ale najgorsze są te niskie krytyczne wysokości – 40 metrów. Spadasz i tyle. Byłem wielki facet i jak upadłem to własnym ciężarem zgniotłem sobie kręgosłup .... 360 dni w szpitalu. Takie gówno było z człowieka.
Nie wiem, jak to możliwe ale jak dawno temu budowałem ten dom, wszystko do wózka przystosowałem , jakbym wiedział .... że .... „

Cisza.

„Koniecznie pamiętajcie, żeby auto odstawić, bo pogoda taka piękna, na marginesie - dużo macie szczęścia z tą pogodą , i będę latał ... „

„ Do zobaczenia po powrocie” - krzyczę za nim .

„Jasne, paralotniarze z a w s z e wracają na ziemię .... nie ma innej możliwości .... bo jak się jest w górze ..... to nie można nie wylądować. Czasami tylko ląduje się nie tak jakby się chciało ... i nie tam gdzie by się chciało ...”

O poranku na Śnieżnik gnaliśmy najtrudniejszym i najpiękniejszym szlakiem.
W górę strumienia, po kamieniach ..... Noga za nogą, sprężyście. MOCNO. NAPRAWDĘ ...






16 sierpnia 2005 łÓDŹ

Brak komentarzy: