sobota, marca 21, 2009

bez-sen-nosc staja w gardle jak kosc

Bonjour!
Bonjour od 6:28 ....
Czas po miesiacu moze wziac sie w garsc i napisac slow pare.

Przedwczoraj po raz pierwszy poszlam sama do sklepu ( " Z pamietnika wariatki ....")

I zaczelam chodzic z Ada na spacery. Staram sie omijac bardziej zaludnione miejsca .... bo .... wole kiedy tylko ja-ada-morze ... ( nie wiem dlaczego tak wole, przeciez brakuje mi ludzi najbardziej). Ale mnie ( i raczej wiekszosci) zawsze brakuje tego, czego akurat sie nie ma.

W sumie ludzie maja rodziny i sobie w tych rodzinach siedza i dzieci chowaja ( nie, nie w beczkach - coz za potworne porownanie!). I ciesza sie. I dobrze jest.

Mieszkam w IRLA, mam ogrod, w ktorym pachnie jak w Chechle ( troche) i to jest olsniewajacy zapach. Slonce swieci czesto i na pytanie : - Jak tam pogoda w Irlandii ? - Moge odpowiedziec tylko - ZYCIODAJNA.
Rano kropelki rosy na trawie .... i powietrze, ze kazdy "jego haust robi w murze wylom" ....

Najfajniesze sa wieczory, kiedy to siedzimy sobie z Johnem i gadamy nieustajaco o wszystkim i wszystkich ;) - co czyni z nas bezboznych plotkarzy. ( Zapomnialam juz calkiem zasady ortografii, zawsze mialam z tym probelm, wiec wybaczcie).

Noce sa niezbyt fajne - bo pobudka za pobudka. Wysiadlo mi tez biodro od zarzucania Lulka. I jak chodze i dzialam to dobrze jest, a jak usiade .... to cala starucha juz posypana .... ( ale nie narzekam na zdrowie, to jeszcze nie ten czas .... jak zaczne narzekac, czas kupic grobowy stroj .... i pobielany wapnem grob wynajac i CZEKAC, heheheheh. Nie zbieram sie jeszcze do Wielkiego Kosiarza .... czy jakkolwiek nazywaja Kostuszke). Jesli sie nie zbieram, znaczy ze mam nastroj chyba dobry, hm ?

Tak nastroj mam stabilny. Szalony nieco ale dobry. Wczoraj mialam dzien telefonow. I tak NIKT do mnie nie dzwoni przez miesiac a pozniej 13 w piatek telefon bzdryngoli ....
Dzwonila Kamila. I Magda W.
Czasami jak sie z kims pogada to czlowiek lapie energie.
"Pamietaj ze to my stwarzamy sobie limity ... ja tez czasem mam tak, ze boje sie wyjsc do sklepu ..... a czasami nie boje sie NICZEGO".
Wiec nie jestem w swych okresach asertywnosci i braku asertywnosci odosobniona. Ludzie tak maja.

Zastanawialam sie, czy ja mam moze depresje?
I ze potrzeba mi katharsis. Ale czy moje katharsis nie spi juz pod drzewem wlasnie i nie ma malpiej energii po zjedzeniu banana?
Myslalam o tym ,zeby isc poplywac .... ze to by mnie ozywilo i oczyscilo. Myslalam, zeby isc do spowiedzi ... O wielu rzeczach myslalam. Zeby medytowac, biegac ... Ale nadal skupiam sie bardziej na mysleniu, niz zyciu.

Bo albo nostalgicznie do przeszlosci wracam .... albo w przyszlosc ze strachem wybiegam a TU I TERAZ IGNORUJE, jakby nie istnialo a przeciez TYLKO TU I TERAZ ISTNIEJE ....
( na jakims tam poziomie).

Podobno nie ma przypadkow. Na poziomie fizyki kwantowej. Coraz bardziej ta przerastajaca mnie nauka zaczyna mi sie podobac. A moze onamnie wcale nie przeasta. Moze nic mnie nie przerasta. MOZE.

Jedyne pewne morze , to to za oknem.


Z Johnem .... bardzo cieply klimat. Od czasu, jak rzucilam w niego walizka. Zrobilo sie cieplo. Albo - napiecie zostalo rozladowane ( to by bylo fizyczne wytlumaczenie) albo on boi sie ze mieszka z wariatka ....

Jestesmy niewsypani oboje i to przycmiewa nieco nasze poczucie szczescia.

Gdzies jednak pod ta spiaca otoczka i przymruzonym okiem ..... i ziewaniem ... i przeciaganiem .... i podlogi wycieraniem i obiadu gotowaniem i pieluchy zmienianiem kryje sie jednak szczescie wlasnie. Poczucie , ze TO CO MAM JUZ WYSTARCZY MI ....

Ze ta pelzajaca po podlodze Lula ... to wlasnie wspanialy ruchliwy karaluch, ktory coraz to wiecej krokow zrobic sam potrafi. A nozki ma umiesnione a brzuszek pelen.

I ma to cos w oczach. To czyni mas podobnymi. Mozemy miec oczy smutne i NAGLE, niespodziewanie TO zaczyna sie dziac, oczy sie smieja, ozywaja .... Lubie patrzec jak Oczy Lulka ozywaja. Kiedy biegne za nia na schodach apozniej bawimy si ew dzikiego zwierza na kanapie i miotamy sie a ona smieje sie w glos. I ten glos wibruje fala, fala , fala ... ktora jak nic powoduje zmiany w Afryce i innych rejonach swiata .... Bo NIC nie przechodzi bez oddzwieku (fizyka).

Daleka jestem od mistycyzmu teraz i religijnosci.

Ludzie bawia sie i plawia w towarzystwach i innych radosciach. Moje radosci teraz PROSTE SA, JASNE SA. Inne sa.
Prawdziwsze i choc tez przemijaja .... to ....

czyniac mnie matka los nie slepy , uczynil mnie kobieta czynu i kobieta spelniona.

Kobieta ktora dala zycie.
Literally!

Bogowie!
Uczyniliscie mnie na swoje podobienstwo. KREATOREM.

SZACUN!

2 komentarze:

SMD pisze...

I wish I had a translator. I only pick up on Ada and Johns name lol. Glad to have spoken with you the other day. We all miss you guys! I am also guessing at the buttons as they are in Polish too lol. I hope I hit the right one!

Sylwije pisze...

You did good in polish Shannon ! I am proud of you. They say there is a translator .... I will have to ask ... on google ... or something .... I kiss you and Dev and Matt :)