środa, listopada 22, 2006

U R L O P


Zasluzony lub niezasluzony ale w moim mniemaniu najbardziej wyczekiwany dzionek.Dopiero 12:00 a jak wiele juz sie wydarzylo.

7:00 rano telefon
-Dziendobry, rozmawiam z Pania Sylwia ? Aha .... wiec chodzi o Macka, Macka Berdysza .... wiem ze mial sie do Lodzi wyniesc,a le zostawil u mnie 5 workow swoich rzeczy .... Nie wiem co z tymi rzeczami zrobic, jak zniose do piwnicy, wszystko zbutwieje ....-
Zastanawialam sie, czy mu powiedziec, ze Maciek jest w wiezieniu ..... ale powiedzialam w zamian , ze zadzwonie do niego pozniej .,......
I tak oto Maciej zostawil mnie z obowiazkami na maksa , pt pies, jego rzeczy i ..... eh .....

o 11:00 zadzwonila pani z TPS'y ... i oznajmila
-Ktos z pani numeru dzwonil na "0 300" a jedna taka rozmowa kosztuje 100 pl ....... -A ja jej na to - to nie bylam ja ....... po diabla mialabym dzwonic do audiotele ..........
Eh .....

John uczy sie polskiego, Tungus spi ..... a ja ..... ja czuje rozkosz nie pracowania ..... Jakaz wielka to rozkosz ........

Rozkoszy!

1 komentarz:

ania pisze...

rozkoszuj sie kochana ile wlezie. Udanego urlopu !!!